Senat UMCS postanowił nadać tytuł doktora honoris causa red. Turskiemu za szlachetne wypełnianie misji strażnika pamięci wspólnej, polsko-żydowskiej historii, przywracanie wiary w sprawczą siłę wolnego słowa oraz głęboki moralny wymiar przykazania „Nie bądź obojętny”, które staje się uniwersalnym ludzkim zobowiązaniem wobec bliźnich i świata.
Marian Turski, odbierając doktorat, wspominał jednego z poprzednich laureatów, swojego przyjaciela Leopolda Ungera. Dziękował przyjaciołom m.in. z „Polityki”, Muzeum Polin czy stowarzyszeń i organizacji oświęcimskich. – Będę parafrazował Marka Twaina: „Szczęściem jest, gdy mąż swoją radością dzieli się z najbliższymi. I szczęściem jest, kiedy najbliżsi chcą być uczestnikami twojej radości” – mówił.
Dlaczego powstanie w getcie wybuchło tak późno
Doktor honoris causa wygłosił wykład na temat wybuchu powstania w getcie warszawskim, którego 80. rocznicę będziemy obchodzić w przyszłym roku. Marian Turski próbował odpowiedzieć na tragiczne pytanie: dlaczego powstanie wybuchło tak późno, w kwietniu 1943 r., gdy już dopełniała się Zagłada. Apelował, żeby na te czasy nie patrzeć anachronicznie, z dzisiejszego punktu widzenia, ale oczami osób, które wówczas żyły.
Wyliczał, że decyzja o „ostatecznym rozwiązaniu” została podjęta zapewne w lipcu 1941 r., a do Żydów zaczęła docierać dopiero pod koniec tego roku, wielu z nich wydawała się niewiarygodna. Opowiadał o problemach z zaopatrzeniem w broń, przywoływał rozmowę Jana Karskiego z komendantem AK Stefanem Grotem-Roweckim, który spodziewał się, że powstanie w getcie upadnie w kilka dni, oraz o nękającej zamkniętych w getcie Żydów chorobie głodowej.
Cytował wybitnego żydowskiego historyka Izraela Gutmana, uczestnika powstania w getcie, więźnia Auschwitz: „Ofiary hitlerowskiego terroru, więźniowie obozów koncentracyjnych, jeńcy wojenni, robotnicy przymusowi, ludzie, którzy mieli wszelkie powody do buntu, z reguły nie stawiali oporu. (…) Ludzie są w stanie stawić opór i buntować się, wówczas gdy ich walka ma jakieś szanse powodzenia lub może pociągnąć za sobą innych. W warunkach reżimów totalitarnych, gdy opór pozbawiony jest jakichkolwiek szans zwycięstwa, ofiary z reguły nie buntują się”. – A jednak oni się zbuntowali – powiedział Turski o bojownikach w warszawskim getcie.
Marian Turski mówił też o Ukrainie: – Jestem najstarszy na tej sali i mogę powiedzieć o pewnego rodzaju déjà vu, o nastroju września 1939 r.: strachu, bezradności, zagubienia, oczekiwania, że coś nastąpi, ta pomoc Zachodu. I [teraz odczuwam] to drżenie, że coś takiego może się powtórzyć. Przywoływał „słowa niewinne”, które niosły za sobą tragiczną treść: kiedyś „deportacja”, teraz „operacja specjalna”. Z drugiej strony jako historyk mówił o tym, że na naszych oczach tworzy się mit założycielski Ukrainy, jej „Pieśń o Rolandzie”.
Zakończył cytatem z jednego z przywódców powstania w getcie Marka Edelmana: „Najważniejsze jest życie, a kiedy się ma życie, to najważniejsza jest wolność. I dla tej wolności przychodzi oddać życie”.
Kustosz pamięci Holokaustu
Marian Turski jest szefem działu historycznego „Polityki” niemal od początku jej istnienia, czyli 1958 r. Jest jednym z Ocalałych, kustoszem pamięci Holokaustu. Urodził się w 1926 r. w Druskiennikach (dzisiejsza Litwa); w 1942 r. wraz z rodziną trafił do getta w Łodzi, a stamtąd w 1944 r. został wywieziony do Auschwitz-Birkenau, gdzie zamordowano mu ojca i brata. Przeżył dwa marsze śmierci.
Marian Turski działa w licznych organizacjach – w ubiegłym roku został wybrany na stanowisko przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego. The International Auschwitz Committee to organizacja z siedzibą w Berlinie zrzeszająca Ocalałych z Auschwitz – w tym ich organizacje i fundacje z 19 państw. Jest także m.in. wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce, członkiem zarządu Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej, członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej i Rady Stowarzyszenia prowadzącego Dom Konferencji Wannsee. Zainicjował i współtworzył Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, którego radzie szefuje.
Został uhonorowany wieloma odznaczeniami i nagrodami, w tym m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Oficerskim Orderu Legii Honorowej, Wielkim Krzyżem Zasługi Orderu Zasługi RFN, Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Wielkiego Księstwa Luksemburga i Nagrodą Honorową im. Sérgio Vieira de Mello Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka.
Tysiące osób – w tym znane postaci świata kultury, nauki, biznesu i polityki – podpisały się w 2000 r. pod apelem „Polityki” o przyznanie mu Pokojowej Nagrody Nobla. Do naszej redakcji przez kilka tygodni spływały tysiące listów i maili z wyrazami poparcia dla kandydatury Mariana Turskiego. W listach podkreślano siłę jego słów – moc jego przesłania i szczególne znaczenie w dzisiejszych czasach.
„Jedenaste: Nie bądź obojętny”
Z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau 27 stycznia 2020 r. Marian Turski wygłosił przemówienie, które odbiło się echem na całym świecie. To wówczas padły pamiętne słowa o „Jedenastym przykazaniu: Nie bądź obojętny”. Marian Turski przypomniał, że wymyślił je Roman Kent, zmarły w ubiegłym roku poprzedni przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego.
W przemowie Marian Turski nawiązał też do słów prezydenta Austrii Alexandra Van der Bellena: „Auschwitz nie spadło z nieba”. Apelował: „Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące. Bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przekazanie: nie bądź obojętny. Bo jeżeli będziesz, to nawet się nie obejrzysz, jak (...) jakieś Auschwitz nagle spadnie z nieba”.
Marian Turski od wielu lat współpracuje też z wydziałem politologii i dziennikarstwa UMCS. Wielokrotnie odwiedzał Lublin m.in. jako uczestnik konferencji i spotkań w salonie „Polityki”. Od 2012 r. zasiada w Kapitule Stypendium im. Leopolda Ungera, afiliowanej przy UMCS. Współpracuje z Pracownią Badań nad Instytutem Literackim w Paryżu. W uznaniu związków z UMCS i Lublinem 14 stycznia 2019 r. przyznano mu Medal Amicis Universitatis i Medal 700-lecia Miasta Lublin.