Kraj

Bayraktar dla Ukrainy. Polacy zebrali już ponad połowę kwoty

Turecki dron Bayraktar Turecki dron Bayraktar Arch. pryw.
Blisko 14 mln zł udało się już zebrać na zakup polskiego Bayraktara dla Ukrainy. W akcji wzięło udział ponad 120 tys. osób.

Zbiórka uruchomiona przez publicystę Sławomira Sierakowskiego trwa już ponad dwa tygodnie. Tyle samo zostało do jej zakończenia. Na koncie jest już prawie 14 mln zł, 60 proc. potrzebnej kwoty. Do zakupu Bayraktara dla Ukrainy potrzeba jeszcze 9 mln zł.

Jak dotąd akcję wsparło ponad 124 tys. ludzi. Niektórzy osobiście nawoływali do wzięcia w niej udziału, m.in. Monika Sznajderman, szefowa Wydawnictwa Czarne, kucharz Robert Makłowicz, Solomia Witwicka, dziennikarka głównego programu informacyjnego w Ukrainie „1+1”, aktor Artur Barciś, poseł Paweł Kowal. Niedawno ruszyły też aukcje na rzecz Bayraktara.

Sierakowski zapowiedział, że jeżeli nie uda się zebrać pełnej kwoty, pieniądze zostaną przekazane na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Narodowym Banku Ukrainy. To samo stanie się z nadwyżką.

Czytaj też: HIMARS-y, postrach Rosjan. Cudowna broń, która wpłynie na wynik wojny?

Bayraktar, problem dla Rosji

Bayraktar to turecki dron bezzałogowy. Michał Fiszer, emerytowany major, były pilot wojskowy i instruktor na samolotach naddźwiękowych Su-22 pisał o nim na naszych łamach: „Bayraktar szuka na tyłach koncentracji wojsk, składów, stanowisk dowodzenia, rozpoznaje szlaki komunikacyjne, drogowe i kolejowe, w które warto uderzyć, żeby je przerwać. Informacje o tym, gdzie nieprzyjaciel zwozi wojska czy dokąd płyną uzupełnienia i zapasy zaopatrzenia, dają dużo do myślenia. Bo może na określonym kierunku coś się szykuje?”.

I dodał: „Ukraina pokazała, że Rosja ma problem z dronami. Dzięki skali użycia powodują rozproszenie wysiłków wrogiej obrony przeciwlotniczej – są jak namolne muchy”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną