Piotr Naimski nadzorował państwowe spółki zajmujące się przesyłem energii, m.in. firmę Gaz-System, odpowiedzialną z polskiej strony za projekt Baltic Pipe. Był także sekretarzem stanu w kancelarii premiera. O jego odwołaniu „Gazeta Wyborcza” dowiedziała się nieoficjalnie, decyzja Morawieckiego nie ma jeszcze pisemnego uzasadnienia. Według źródeł gazety o jego dymisji miał zdecydować Jarosław Kaczyński.
„Jako ustne uzasadnienie powiedziano mi, że nie nadaję się do współpracy i »wszystko blokuję«” – napisał na Facebooku sam Naimski. I dodał: „Nie pierwsza to w moim dość długim już życiu dymisja. Ta przypada 30 lat po obaleniu rządu premiera Jana Olszewskiego, w którym pełniłem funkcję szefa UOP. Wtedy Wałęsa wyrzucał mnie rękoma tymczasowego premiera Pawlaka”.
Odniósł się też do tematu gazociągu podmorskiego Baltic Pipe. Uroczystość jego uruchomienia, według wiedzy Naimskiego, odbędzie się 27 września. „Śmiem twierdzić, że zbudowanie tego połączenia Polski z norweskimi złożami gazu jest jednym z ważniejszych sukcesów politycznych i ekonomicznych osiągniętych przez nasz kraj w minionym trzydziestoleciu. Założona wtedy na Polskę przez Rosję gazowa pętla zostaje w tym roku zrzucona. Rosja nie będzie mogła szantażować nas zakręcaniem »gazowego kurka«” – wytłumaczył.
Czytaj też: Fantazje o atomie. Jak Naimski obiecał sześć reaktorów jądrowych
Najgroźniejszy wróg Obajtka
O Piotrze Naimskim pisaliśmy kilkakrotnie.