JĘDRZEJ WINIECKI: – Rząd szuka surowca. Działacze walczący ze smogiem trzymają kciuki?
PIOTR SIERGIEJ: – Po kieszeniach uderza nas brak przemyślanej polityki energetycznej, a próby zapewnienia nam komfortu cieplnego w okresie chłodu wyglądają na doraźne i chaotyczne. Nic dziwnego, że zmienia się opinia Polaków o węglu. Stała się fatalna, dawne czarne złoto jest czymś złym, drogim lub niedostępnym. Nawet jak stanieje i sytuacja się uspokoi, to nie będzie do niego powrotu. Zmieniającej się mentalności nie zatrzymają wysiłki rządu, który próbuje nas przy węglu trzymać, teraz przy pomocy dopłat.
3 tys. zł tzw. dodatku węglowego to dobry ruch?
Dopłaty dzielą społeczeństwo, są rozwiązaniem wysoce niesprawiedliwym. Wsparcie otrzymają gospodarstwa domowe używające węgla, w tym właściciele najbardziej zanieczyszczających powietrze kopciuchów. Większość, czyli ogrzewający się ciepłem systemowym, gazem, energią elektryczną czy pelletem drzewnym, pomocy nie otrzyma.
Czy można było coś zrobić w obliczu wojny i globalnego kryzysu energetycznego?
Już kilka lat temu w programie Czyste Powietrze rząd powinien był zdecydowanie wzmocnić filar efektywności energetycznej. Gospodarstwa domowe nie potrzebowałyby w tym roku 9–10 mln ton węgla, raczej połowę tej ilości. Nie trzeba byłoby wydawać miliardów na dopłaty albo na dostawy z Kolumbii. Obecny niepokój dotyczy braku właśnie tych kilku milionów ton, które można było zaoszczędzić.
Premier radzi, by ocieplać domy.
No tak, tyle że program Czyste Powietrze Plus, nowy pomysł rządu na dopłaty do ociepleń, ma szereg poważnych wad. Musimy ocieplać, ale najnowsze propozycje to za mało – i za późno. Program wszedł w życie w połowie lipca, gdy ekipy remontowe przyjmują zapisy na czerwiec przyszłego roku.