Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Jeśli nie rtęć, to co skaziło Odrę? Oto możliwe tropy

Krajnik Dolny nad Odrą Krajnik Dolny nad Odrą Lisi Niesner / Reuters / Forum
Wciąż nie wiadomo, co zatruło wodę w Odrze. Minister Anna Moskwa wykluczyła obecność substancji toksycznych i zapowiedziała, że 250 mln zł trafi na budowę systemu monitoringu rzek. Tymczasem „fala śmierci” dotarła właśnie w rejon Zalewu Szczecińskiego, a być może Bałtyku.

Naukowcy badający Odrę nie wykluczają wtórnego skażenia wód osadami dennymi, w których od co najmniej trzech tygodni gniją martwe organizmy wodne. Nie tylko narybek, ale też małże, skorupiaki, plankton, płazy i ssaki. Do tej pory wyłowiono ponad 100 ton martwych ryb.

Powołano specjalną grupę prokuratorów, a Główny Inspektorat Ochrony Środowiska zarządził kontrole wszystkich zakładów pracy usytuowanych wzdłuż Odry, jednocześnie całkowicie przejmując komunikację z mediami od rzeczników wojewódzkich inspektoratów. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa na konferencji prasowej poinformowała, że o pomoc w badaniach zwrócono się do laboratoriów w Czechach, Holandii i Wielkiej Brytanii.

Skażenie rtęcią można wykluczyć

Prof. Tomasz Kowalczyk z Katedry Kształtowania i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu tłumaczy, że wciąż nie jest znana przyczyna zatrucia wody, a GIOŚ publikuje dopiero pierwsze wyniki. – Skażenie rtęcią niemal w 100 proc. możemy wykluczyć, a mezytylen wykryto incydentalnie w próbkach pobranych w rejonie Oławy. Wykryto znaczny wzrost zasolenia, pH i zawartości tlenu. To z kolei uruchomiło prawdopodobnie reakcję łańcuchową ekosystemu – produkcję toksyn przez fitoplankton, następnie wtórne uwalnianie toksyn z procesów gnilnych martwych organizmów. Tak powstał efekt domino, a sytuację pogorszyły wysoka temperatura oraz niskie przepływy wywołane suszą. Ta „fala śmierci” dotarła właśnie w rejon Zalewu Szczecińskiego, a być może Bałtyku – mówi prof. Kowalczyk.

Już w marcu zgłaszano masowe śnięcie ryb w Kanale Gliwickim. Jak podał Onet, istnieją przesłanki wskazujące, że odpowiedzialność za tamto skażenie mogą ponosić Zakłady Mechaniczne „Bumar-Łabędy”, państwowe przedsiębiorstwo będące częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Reklama