Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Andrzej Duda kieruje ustawę o SN do Trybunału Przyłębskiej

Andrzej Duda Andrzej Duda Marek Borawski / Kancelaria Prezydenta RP
Podjąłem decyzję o skierowaniu ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego – ogłosił w piątkowym orędziu prezydent Andrzej Duda. Ustawa, która ma odblokować miliony z KPO, na razie nie wejdzie zatem w życie.

„Byłem i jestem zwolennikiem kompromisu. Zależy mi na jak najszybszym uruchomieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy, które są potrzebne do rozwoju polskiej gospodarki. Dlatego nie zdecydowałem się na zawetowanie nowelizacji ustawy” – stwierdził Andrzej Duda. Wcześniej przyznał, że zawarte między rządem a Komisją Europejską porozumienie w sprawie odblokowania środków z KPO „budzi poważne kontrowersje natury konstytucyjnej”.

Ustawa w Trybunale Julii Przyłębskiej

Andrzej Duda skierował ustawy sądowe do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej. To znaczy, że ustawa nie będzie obowiązywała, dopóki TK nie wypowie się na temat jej zgodności z konstytucją. Zdaniem prezydenta „zapisy tej ustawy dotykają fundamentalnych spraw ustrojowych, w tym stabilności władzy sądowniczej i wydawanych przez nią przez szereg lat wyroków, a więc spraw bardzo ważnych dla obywateli”. Jego zdaniem TK powinien rozstrzygnąć wszelkie wątpliwości „jako jedyny uprawniony do tego podmiot”. „W praktyce nie opóźni to wypłaty środków z KPO dla Polski, ponieważ do tego niezbędne jest podjęcie dalszych działań i decyzji, w tym kolejnych aktów prawnych, które przewiduje porozumienie zawarte przez rząd z Komisją Europejską, co i tak wymaga czasu” – zaznaczył prezydent.

Duda zaapelował też do sędziów Trybunału o „niezwłoczne zajęcie się tą ważną ustawą i pracę nad nią w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo prawne i ekonomiczne Polek i Polaków”.

Prezydent podjął decyzję dwa dni po odrzuceniu przez Sejm wszystkich 14 senackich poprawek do ustawy, która według PiS realizuje sądowy „kamień milowy”. „Nawet jeśli pieniądze z KPO nie wpłyną bardzo szybko (czytaj: przed wyborami), władza może swoim wyborcom obiecywać złote góry i przekonywać, że dałaby od razu, ale Unia wstrzymuje fundusze. I nie będzie się musiała już bronić przed zarzutami, że nie postarała się o pieniądze z KPO” – pisała Ewa Siedlecka.

Gdy Sejm odrzucał poprawki Senatu, w Polsce gościli unijna komisarz ds. spójności i reform Elisa Ferreira i komisarz do spraw miejsc pracy i praw socjalnych Nicolas Schmit. „Premier i unijni komisarze zainaugurowali w Warszawie działanie funduszy spójności UE na lata 2021–27. Po raz pierwszy Bruksela wyraźnie dała do zrozumienia, że wypłata tych pieniędzy będzie także – jak przy KPO – zależała od niezależności polskich sądów” – relacjonował Łukasz Lipiński.

Jerzy Baczyński: Między kompromisem a kompromitacją

Co w ustawie o Sądzie Najwyższym

Ustawa przewiduje m.in., że sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny. To ma wypełnić jeden z „kamieni milowych” potrzebnych do odblokowania miliardów z KPO. Komisja Europejska zapowiedziała, że nie odblokuje pieniędzy, dopóki sędziowskimi dyscyplinarkami nie będzie się zajmował niezawisły sąd. Od wakacji zajmowała się nimi Izba Odpowiedzialności Zawodowej, nowa Izba SN obsadzona przez prezydenta Andrzeja Dudę.

„Propozycja przeniesienia spraw dyscyplinarnych do NSA jest rodzajem docenienia doświadczenia sędziów” – twierdził minister Szymon Szynkowski vel Sęk. Zdaniem ekspertów to rozwiązanie niekonstytucyjne, bo NSA zajmuje się tylko kontrolą administracji publicznej.

Czytaj też: Walka o KPO, czyli jak PiS szantażuje opozycję i próbuje nie urazić Dudy

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną