Informację o zmianach w zarządzie podał w niedzielę w mediach społecznościowych poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki. Opisał przebieg nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, na którym 31 członków miało głosować za dymisją Bąkiewicza, jedna osoba się wstrzymała. Nowym szefem został Bartosz Malewski, 29-latek zasiadający dotąd w zarządzie organizacji.
Bąkiewicz zaprzecza tym doniesieniom. Jego zdaniem zgromadzenie było nielegalne i nadal uważa się za prezesa. W poniedziałek przekazał, że wraz z innymi członkami zarządu składa do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak dodał, Marsz Niepodległości „nie może zostać partyjną przybudówką” Krzysztofa Bosaka i Winnickiego.
Dwie frakcje u narodowców
Ostatnie wydarzenia są pokłosiem trwającego od miesięcy konfliktu w organizacji. Na kilka tygodni przed marszem 11 listopada, flagową imprezą stowarzyszenia i polskiej prawicy narodowej, doszło do rozłamu w jego strukturach. Jego pierwszą publiczną manifestacją były dwa różne plakaty i hasła marszu w 2022 r. Inne promował Bąkiewicz, inne – frakcje związane z Ruchem Narodowym i Konfederacją, w tym zwolennicy i współpracownicy Bosaka i Winnickiego. W tej drugiej grupie był m.in. Witold Tumanowicz, były szef kampanii Bosaka w wyborach prezydenckich z 2020 r.
W rozmowie z „Polityką” potwierdza on, że Bąkiewicza odwołano z funkcji prezesa. Tumanowicz przewodził zgromadzeniu i zapewnia, że zostało przeprowadzone legalnie, zgodnie z ustawą o stowarzyszeniach i statutem SMN. Dodaje, że Bąkiewicz się nie stawił, choć o spotkaniu wiedział, podobnie jak o poprzednim walnym zgromadzeniu w grudniu 2022 r. Pytany o powody odwołania wyjaśnił, że Bąkiewicz działał wbrew woli zarządu.
– Robertowi Bąkiewiczowi wydaje się, że jest właścicielem stowarzyszenia – mówi Tumanowicz. – Przez ostatnie miesiące uporczywie nie zwoływał walnego zgromadzenia, co jest niezgodne z ustawą o stowarzyszeniach. Złożył też nieprawdziwe sprawozdanie finansowe do Narodowego Instytutu Wolności (NIW). Daliśmy mu szansę na wytłumaczenie się i przedstawienie planu naprawczego. Ale z powodu nieprawidłowości finansowych podjęliśmy jednogłośną decyzję o usunięciu go z funkcji prezesa.
Bąkiewicz sam na siebie doniósł
Jak wynika z rozmów z członkami zarządu SMN, decydująca okazała się kwestia utraty możliwości otrzymywania 1,5 proc. podatku przysługującego organizacjom pożytku publicznego. Informację tę potwierdzili „Polityce” Witold Tumanowicz, inny członek zarządu Mateusz Marzoch oraz nowo wybrany prezes Bartosz Malewski. Jeszcze w grudniu organizacja widniała na liście podmiotów uprawnionych do otrzymywania darowizn – niedawno z niej zniknęła. Zdaniem działaczy z powodu wadliwego sprawozdania w NIW. Marzoch dodaje, że Bąkiewicz prawdopodobnie poświadczył nieprawdę – napisał w oświadczeniu, że dokument został wcześniej przedstawiony zarządowi.
Według Marzocha nigdy nie miało to miejsca. – Potem Bąkiewicz sam doniósł na siebie do NIW. W grudniu napisał do instytutu z głupim tłumaczeniem, że wrzucone przez niego do systemu sprawozdanie nie było tak naprawdę ostatecznym dokumentem, a jedynie projektem.
Do listy zarzutów Marzoch dodaje próbę przeforsowania przez Bąkiewicza uchwały, na mocy której tylko prezes mógłby zwoływać zarząd i decydować o uchwałach poddawanych pod głosowanie. – To niezgodne z powszechnie obowiązującym w Polsce prawem i ustawą o stowarzyszeniach – komentuje Marzoch.
Czytaj też: Jak PiS rozgrywa narodowców
Czyje są Media Narodowe
Rozmówcy „Polityki” podkreślają, że kryzys w SMN narastał od miesięcy. Jak mówią Tumanowicz i Marzoch, (były) prezes jest też podejrzewany o wyprowadzanie majątku stowarzyszenia.
Wracają w tym kontekście dwa wątki. W 2019 r. Bąkiewicz miał dokonać cesji własności domeny internetowej – platformy do zbiórki podpisów w wirtualnych petycjach – z SMN do Rot Marszu Niepodległości, innej prawicowej organizacji. Zarząd SMN nie został o tym poinformowany i nie wyraził na to zgody, choć prezes nie może nabywać i zbywać majątku bez jego zgody. Drugi problem to Media Narodowe, sztandarowy projekt prawicy – Bąkiewicz wchodzi z nim do oferty sieci kablowych, tymczasem zdaniem Tumanowicza dopuścił się naruszenia praw własności intelektualnej. Formalnie wydawcą Mediów Narodowych jest SMN.
27 stycznia 2023 r. w KRS została zarejestrowana prosta spółka akcyjna o nazwie „Telewizja Media Narodowe”. W jej zarządzie zasiadają Bąkiewicz, Piotr Barełkowski i Tomasz Grzegorz Kalinowski (ostatni zasiada również w zarządzie SMN). Identyfikacja wizualna spółki łudząco przypomina Media Narodowe robione przez Marsz Niepodległości – doklejono tylko „TV”. Warto dodać, że logotyp niespecjalnie różni się również od TVP Info.
Zdaniem Tumanowicza to naruszenie praw własności intelektualnej Mediów Narodowych. Członkowie zarządu zarzucają też Bąkiewiczowi przejęcie kontroli nad wizerunkiem MN w sieci. Profile o nazwie „Media NarodoweMN” na Instagramie i Twitterze były w poniedziałek nieczynne, natomiast profil twitterowy „TVMediaNarodowe”, z nowym logotypem, miał 36,5 tys. obserwujących. Powstał jednak w marcu 2017 r., więc należałoby zakładać, że to „stare” konto MN.
Czytaj też: Oszołomy precz! Jak się podzieliła radykalna niepisowska prawica
Bąkiewicz ucieka do przodu
Lista zarzutów pod adresem Bąkiewicza jest długa, nasi rozmówcy nie wskazują „jednego powodu”, dlaczego został pozbawiony stanowiska. – Od wielu miesięcy staramy się informować opinię publiczną o nieprawidłowościach w stowarzyszeniu – mówi Bartosz Malewski. Poprzednikowi zarzuca działanie na szkodę organizacji i wyprowadzanie aktywów. Niepochlebnie wypowiada się również o bliskich relacjach Bąkiewicza z obozem rządzącym, wskazując m.in. na to, że w jego obronie błyskawicznie stanął Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Pytany o plany SMN Malewski mówi przede wszystkim o zrywaniu związków z polityką. – Chcemy, by stowarzyszenie zachowało swój społeczny charakter. Tylko wtedy uda nam się utrzymać zaufanie ludzi – wskazuje.
Robert Bąkiewicz nie uznaje decyzji niedzielnego zgromadzenia. W poniedziałek rano poinformował, że złoży do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Malewski: – To medialny zabieg, ucieczka do przodu. Proszę zauważyć, że mówi o wniosku do prokuratury, a nawet nie powiedział, jakiego przestępstwa rzekomo mieliśmy się dopuścić. Robert Winnicki poradził mu na Twitterze, by przyzwyczajał się do wizyt w prokuraturze, „bo będzie tam częstym gościem przez najbliższe lata”.
Robert Bąkiewicz nie odpowiedział na próby kontaktu i konfrontacji z zarzutami składanymi pod jego adresem przez członków Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Czytaj też: Narodowcy żądają reparacji od Niemiec. Kaczyński wchodzi w to