Rzeczpospolita przegrała sprawę w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Pozywała Komisja, która podchwyciła skargę trzech organizacji pozarządowych podważających arbitralność tzw. planów urządzania lasu. Chodzi o konstytucje każdego z 429 nadleśnictw, a w konsekwencji kształt gospodarki Lasów Państwowych, odpowiedzialnych za około jedną czwartą terytorium Polski. „Pule” obowiązują przez dziesięciolecie. Wyznaczają limit drewna, który w ciągu owej dekady można z danego nadleśnictwa wywieźć. Określają miejsca i metody wyrębu drzew, sposoby ich odnawiania, obrony przed pożarami, pasożytami czy chorobami, zakres ochrony przyrody i udostępniania terenu odwiedzającym.
Polskie prawo nie przewiduje możliwości zaskarżania puli, traktuje je jako wewnętrzne regulacje Lasów Państwowych, niewymagające udziału strony społecznej. Od dawna budziło to sprzeciw osób i instytucji krytycznie odnoszących się do dokonań polskiego leśnictwa. Z niepokojem obserwowano podejście do ochrony siedlisk i gatunków, przegrywające ze staraniami o jak najlepszy wynik finansowy poszczególnych nadleśnictw. Coraz głośniejszy jest także głos obywateli, dostrzegających skalę wycinek. Stąd inicjatywa trzech organizacji – Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, WWF i prawniczej fundacji Frank Bold – by walczyć o rozstrzygnięcie w Trybunale Sprawiedliwości UE. Aktywiści mają nadzieję, że po realizacji wyroku i zmianie prawa polscy obywatele zyskają za pośrednictwem sądów kontrolę nad działalnością Lasów Państwowych. Jak to jest istotne, widać było kilka lat temu w