Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Błażej Kmieciak nie zamknął oczu i złożył dymisję

Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, złożył dymisję. Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, złożył dymisję. Dawid Żuchowicz/Agencja Gazeta / Agencja Wyborcza.pl
Można sobie wyobrażać, pod jakim ciśnieniem będzie pracować Państwowa Komisja ds. Pedofilii po wejściu w życie nowelizacji ustawy. Jej dotychczasowy przewodniczący Błażej Kmieciak ma już doświadczenie. I – w jego wyniku? – zszedł z linii strzału.

Błażej Kmieciak zrezygnował z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Zapewnia, że zrobił to nie z powodu nacisków, ale dlatego że komisja zmieni charakter. Tyle że o taką zmianę charakteru: na organ w dużej mierze quasi-śledczo-sądowy, sam intensywnie od początku powstania Komisji zabiegał. Kmieciak przyznał też, że dymisję złożył już 27 lutego, a więc – jak łatwo zauważyć – dziesięć dni po samobójczej śmierci Mikołaja Filiksa, nastoletniego syna posłanki PO, którą poprzedziło ujawnienie przez państwowe media danych pozwalających ustalić, że był ofiarą pedofila.

Czytaj też: Molestowanie dzieci: między strachem a obsesją

Powód czy pretekst?

Jak powszechnie na początku oceniano, celem powstania komisji – tym ukrytym, a nie deklarowanym – miało być rozbrojenie bomby, jaką jest otwarcie spraw tuszowania pedofilii w Kościele. Komisja miała się zajmować pedofilią we wszystkich zawodach, ze szczególnym uwzględnieniem nielubianych przez władzę nauczycieli i lekarzy. Marchewką dla jej członków były dobre pieniądze – na poziomie sekretarzy stanu. Jednak komisja ewoluowała w kierunku realnego wykonywania obowiązków, czym zaczęła sprawiać kłopoty rządzącym i hierarchom. Wydaje się, że ewoluował też jej przewodniczący. I że koniec końców wybór pomiędzy zamykaniem oczu a ciągłym zderzaniem się ze ścianą rozstrzygnął, podając się do dymisji.

Formalnym powodem odejścia z funkcji przewodniczącego (pozostanie szeregowym członkiem komisji), jaki podał, jest to, że jako socjolog nie czuje się na siłach przewodniczyć organowi, który po nowelizacji ustawy „z instytucji skupiającej się na aktualnych wydarzeniach, w tym czynnej ochronie praw osób skrzywdzonych, staje się także quasi-sądem”.

Reklama