„Polityka”. Pilnujemy władzy, służymy czytelnikom.

Prenumerata roczna taniej o 20%

OK, pokaż ofertę
Kraj

Błażej Kmieciak nie zamknął oczu i złożył dymisję

Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, złożył dymisję. Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, złożył dymisję. Dawid Żuchowicz/Agencja Gazeta / Agencja Wyborcza.pl
Można sobie wyobrażać, pod jakim ciśnieniem będzie pracować Państwowa Komisja ds. Pedofilii po wejściu w życie nowelizacji ustawy. Jej dotychczasowy przewodniczący Błażej Kmieciak ma już doświadczenie. I – w jego wyniku? – zszedł z linii strzału.

Błażej Kmieciak zrezygnował z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Zapewnia, że zrobił to nie z powodu nacisków, ale dlatego że komisja zmieni charakter. Tyle że o taką zmianę charakteru: na organ w dużej mierze quasi-śledczo-sądowy, sam intensywnie od początku powstania Komisji zabiegał. Kmieciak przyznał też, że dymisję złożył już 27 lutego, a więc – jak łatwo zauważyć – dziesięć dni po samobójczej śmierci Mikołaja Filiksa, nastoletniego syna posłanki PO, którą poprzedziło ujawnienie przez państwowe media danych pozwalających ustalić, że był ofiarą pedofila.

Czytaj też: Molestowanie dzieci: między strachem a obsesją

Powód czy pretekst?

Jak powszechnie na początku oceniano, celem powstania komisji – tym ukrytym, a nie deklarowanym – miało być rozbrojenie bomby, jaką jest otwarcie spraw tuszowania pedofilii w Kościele. Komisja miała się zajmować pedofilią we wszystkich zawodach, ze szczególnym uwzględnieniem nielubianych przez władzę nauczycieli i lekarzy. Marchewką dla jej członków były dobre pieniądze – na poziomie sekretarzy stanu. Jednak komisja ewoluowała w kierunku realnego wykonywania obowiązków, czym zaczęła sprawiać kłopoty rządzącym i hierarchom. Wydaje się, że ewoluował też jej przewodniczący. I że koniec końców wybór pomiędzy zamykaniem oczu a ciągłym zderzaniem się ze ścianą rozstrzygnął, podając się do dymisji.

Formalnym powodem odejścia z funkcji przewodniczącego (pozostanie szeregowym członkiem komisji), jaki podał, jest to, że jako socjolog nie czuje się na siłach przewodniczyć organowi, który po nowelizacji ustawy „z instytucji skupiającej się na aktualnych wydarzeniach, w tym czynnej ochronie praw osób skrzywdzonych, staje się także quasi-sądem”. Komisja będzie mogła sama podejmować decyzje o wpisywaniu do tzw. rejestru pedofilów osób, których czyny już się przedawniły, więc nie można ich skazać. „W moim przekonaniu ta unikalna rola wymaga zarówno solidnego wykształcenia prawniczego, jak i wiedzy dotyczącej postępowań sądowych” – napisał w oświadczeniu.

Jednak gdyby był to powód – a nie pretekst – wystarczyło powołać zastępcę do takich spraw lub w ogóle do spraw postępowań prokuratorskich i sądowych.

Przewodniczący Kmieciak już wcześniej sygnalizował, że ma odmienne od rządzących zdanie w sprawach pedofilii w Kościele. W odróżnieniu od Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka i szefa Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jana Nowaka Kmieciak publicznie i dobitnie napiętnował zachowanie rządowych mediów w sprawie skrzywdzenia Mikołaja Filiksa: „Ten młody chłopak nie żyje między innymi przez to, że tak napisano te teksty, że każdy człowiek w dobie internetu był w stanie dotrzeć do osoby pokrzywdzonej. To niegodziwe”. Zaś po reportażu TVN „Franciszkańska 3” Marcina Gutowskiego m.in. o braku właściwej reakcji kard. Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II, krytykował osoby, które wolą na to zamknąć oczy: „(…) nikt nie przekreśla dorobku papieża Polaka, ale niestety osoby, które mówią »nie wiem«, »nie pamiętam«, »to był święty człowiek«, »w ogóle o tym nie dyskutujmy«, tak naprawdę zaprzeczają kwintesencji nauczania Jana Pawła II, który jako filozof mówił wprost, żeby poznawać prawdę”.

W dniu dymisji w „Kropce nad i” w TVN24, w środku politycznej kampanii PiS skupionej na obronie czci i świętości JP II, stwierdził, że dla niego on jest święty, ale „nie jest Bogiem”. I wsparł stację i autora dokumentu, mówiąc, że wobec ukrywania przez Kościół archiwów to materiały takie jak reportaż „Franciszkańska 3” „mają pełne prawo powstawać”.

Te wypowiedzi pokazują, że drogi przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii i rządzącej koalicji po niespełna trzech latach rozeszły się. Pokazują to też dwa roczne raporty Komisji. Już z pierwszego dowiemy się, jak wiele ze zgłaszanych Komisji spraw dotyczy skrzywdzenia dzieci przez duchownych: sto spraw, 1/3 wszystkich zgłoszeń. W drugim raporcie – 89 proc. zgłoszonych spraw dotyczyło duchownych.

Czytaj też: Episkopat broni Jana Pawła II. Kiedy Kościół stanie w prawdzie?

Problemy z Kościołem, problemy z państwem

W raportach – szczególnie w drugim, wybija się problem odmowy współpracy hierarchów Kościoła z Komisją i prokuraturą, którym Kościół odmawia dostępu do dokumentów z kościelnych postępowań w sprawach skarg na pedofilię. Kiedy papież Franciszek zdjął z nich tajemnicę i nakazał kościołom krajowym współpracę z organami śledczymi, w sukurs biskupom przyszła instrukcja rozsyłana przez nuncjusza apostolskiego abp Salvatore Pennacchio „do użytku wewnętrznego” o zasadach udostępniania kościelnych akt. De facto zamyka on dostęp do akt kanonicznych, stwierdzając, że trzeba się o nie zwracać do Watykanu, i to w dodatku drogą dyplomatyczną (międzynarodowej pomocy prawnej). W przypadku Polski oznacza to, że prokuratura, sąd, komisja i każdy inny podmiot może to zrobić tylko za pośrednictwem MSZ, jeśli oczywiście MSZ uzna to za zasadne.

Kolejną sprawą, którą przewodniczący Kmieciak mógł się narazić Kościołowi, jest to, że komisja, przyłączając się do spraw sądowych, pilnuje zasądzenia zadośćuczynienia dla ofiar.

Także prokuratura nie wydaje się entuzjastycznie współpracować z Komisją w sprawach kościelnych. Mimo że jej szef Zbigniew Ziobro raz po raz występuje z inicjatywą legislacyjną podnoszenia kar i innych represji za pedofilię. Prokuratura umarzała sprawy z doniesienia komisji o niezawiadomienie o przestępstwie pedofilii, często dotyczące mechanizmu jej tuszowania w Kościele pod pretekstem prowadzenia postępowania wyjaśniającego wewnątrz Kościoła. Powodem była przyjęta w prokuraturze interpretacja, że karalność dotyczy tylko niezgłaszania czynów pedofilskich po dacie wejścia w życie tego przepisu kodeksu karnego (13 lipca 2017 r.). Komisja uważała zaś, że od tej daty powstał obowiązek zawiadamiania także o ujawnionych wcześniej przypadkach pedofilii. Zmianę praktyki prokuratury udało się wywalczyć dopiero z pomocą sądów, które zadały pytanie o wykładnię Sądowi Najwyższemu.

Czytaj też: Zasługi i winy Jana Pawła II. Pytania, których unikaliśmy

Od początku działania komisji prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania przygotowawczego w 167 sprawach, w tym z powodu przedawnienia w 95; umorzyła postępowanie w 152 sprawach, w tym z powodu przedawnienia karalności – w 61; wniosła akt oskarżenia w 40 sprawach. Prawomocny wyrok skazujący zapadł w 27 sprawach. Najczęstszymi powodami umorzenia są: brak znamion przestępstwa i przedawnienie.

Komisja walczyła o to, by zadośćuczynić ofiarom przestępstw, których ściganie się przedawniło. Zadośćuczynieniem zaś ma być umieszczenie sprawców w internetowym tzw. rejestrze pedofilów. O takim umieszczeniu ma decydować komisja. Zapewne jedną z pierwszych spraw, którą się zajmie, będzie sprawa ks. Henryka Jankowskiego – duszpasterza podziemnej opozycji w PRL-u. Tekst z 2018 r. nieżyjącej już reporterki „Gazety Wyborczej” Bożeny Aksamit przełamał zmowę milczenia wokół podejrzeń wobec tego duchownego, ale prokuratura nie prowadzi sprawy, bo czyny, o które jest oskarżany, już się przedawniły, a on sam zmarł.

Wpisanie przez Komisję do tzw. rejestru pedofilów sprawcy przedawnionego przestępstwa na podstawie własnego dochodzenia komisji otworzy pokrzywdzonym drogę do odszkodowań od instytucji Kościoła. Można sobie wyobrazić, pod jakim ciśnieniem będzie pracować komisja po wejściu w życie wywalczonej przez siebie nowelizacji ustawy. Błażej Kmieciak ma już doświadczenie. I – w jego wyniku? – zszedł z linii strzału.

Czytaj też: Dziwny, smutny i straszny wywiad z kard. Dziwiszem

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną