Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

W Trybunale Przyłębskiej nie ma przełomu. Ale sytuacja się zagęszcza

Julia Przyłębska Julia Przyłębska Trybunał Konstytucyjny / •
Dzisiejszą rozprawę można potraktować jako próbę generalną przed sprawą, od której zależy odblokowanie pieniędzy na KPO. I próba wypadła tak sobie. Z sali narad było słychać krzyki świadczące o tym, że Julia Przyłębska usiłuje zdyscyplinować buntowników. Nie udało się, i wszyscy mieli okazję to zobaczyć.

W Trybunale Przyłębskiej nie ma przełomu, ale sytuacja się zagęszcza. Udało się do końca skaptować jednego z buntowników – Bogdana Święczkowskiego (były prokurator krajowy i zausznik Zbigniewa Ziobry), więc brakuje jeszcze tylko jednego członka, żeby odblokować orzekanie w sprawach pełnoskładowych.

Sztuczny tłok w Trybunale

Dzień w Trybunale zaczął się od awantury: nie chciano wpuścić publiczności na ogłoszenie wyroku w sprawie przymusu szczepień wyznaczone na godz. 9:30. Oficjalny powód: brak miejsc na sali. Jak się jednak dowiedzieliśmy, na sali zrobiono sztuczny tłok, ściągając tam przymusowo pracowników TK. Julia Przyłębska mogła sprawę przenieść na dużą salę, ale najwyraźniej bała się reakcji antyszczepionkowców. Wpuszczono tylko niektórych, pod wodzą posła... Brauna.

Niewpuszczanie publiczności to rzecz symboliczna dla „naprawy” Trybunału przez PiS. Przypomnijmy: miał być „dla ludzi” i pracować transparentnie. Zaczęło się natomiast od zakazu rejestrowania dźwięku i obrazu podczas rozpraw. Skazani jesteśmy na oficjalną, niearchiwizowaną transmisję, w której trybunalska kamera pokazuje to, co chce pokazać. Jak w PRL.

W sprawie pełnoskładowej wyznaczonej na godz. 12 zanosiło się na to, że dojdzie do kolejnego transferu z grona buntowników, bo wszyscy członkowie TK zjawili się rano w pracy. Potem z sali narad słychać było krzyki świadczące o tym, że Przyłębska usiłuje zdyscyplinować buntowników wokalnie.

Czytaj też:

  • Julia Przyłębska
  • Trybunał Konstytucyjny
  • Reklama