W sobotę 24 czerwca, w dniu, w którym większość zainteresowanych polityką śledziła pucz Prigożyna, odbyła się konwencja programowa Konfederacji. Organizując to wydarzenie, konfederaci nie patrzyli (co często im się zarzuca) na Wschód – inspiracją miała być Ameryka i imprezy tamtejszej Partii Republikańskiej.
Na imprezę odbywającą się w hali EXPO w Warszawie zarejestrowało się 3,8 tys. osób. Organizatorzy, przewidując, że nie wszyscy się pojawią, ustawili 2,8 tys. krzeseł – wolne pozostały pojedyncze miejsca. Wydarzenie było otwarte, pojawili się na nim nie tylko działacze Konfederacji, ale i sympatycy.
I nie tylko, bo można było spotkać m.in. warszawskiego działacza Nowej Generacji – młodzieżówki Platformy Obywatelskiej, który chciał obejrzeć wydarzenie konkurencyjnej formacji. W prywatnej rozmowie przyznał, że zrobiło na nim wrażenie.
Średnia wieku uczestników wyraźnie przekraczała 30 lat (na pewno była wyższa niż na piwach z Mentzenem), podobnie jak na innych wydarzeniach Konfederacji dominowali mężczyźni (kobiety stanowiły może 30 proc. obecnych). Na wejściu każdy dostawał m.in. koszulkę z logo formacji (część od razu je zakładała) i liczącą 115 stron książeczkę z programem.
Zgromadzeni siedzieli między wielkimi portretami przemawiających. Ci wchodzili na scenę przy głośnej muzyce i efektach świetlnych, zapowiadani przez Paulinę Klimek, konferansjerkę na co dzień prowadzącą gale walk KSW.