Kraj

Referendum wymyślone przez PiS. A jeśli ktoś nie chce wziąć udziału?

Jedynym skutecznym sposobem realizacji bojkotu obywatelskiego jest w tym wypadku odmowa na oficjalnym formularzu wzięcia karty referendalnej. Jedynym skutecznym sposobem realizacji bojkotu obywatelskiego jest w tym wypadku odmowa na oficjalnym formularzu wzięcia karty referendalnej. Anna S. Kowalska / Polityka
Jedynym skutecznym sposobem realizacji bojkotu obywatelskiego jest w tym wypadku odmowa na oficjalnym formularzu wzięcia karty referendalnej. Musi być na nim miejsce do pokwitowania takiej decyzji wyborcy.

Pytania w referendum, które PiS zamierza przeprowadzić w dniu wyborów parlamentarnych, nie świadczą o tym, że władza na poważnie ciekawa jest odpowiedzi społeczeństwa. Prawdopodobna jest wersja, że jednym z celów plebiscytu jest możliwość finansowania kampanii wyborczej z publicznych pieniędzy na referendalną kampanię informacyjną. Drugim może być demobilizacja zwolenników opozycji, którzy po prostu nie zechcą uczestniczyć w referendalnej hucpie.

Wreszcie może chodzić o odebranie głosu obywatelkom i obywatelom Polski zamieszkałym za granicą, których głosy liczą się do wyborów warszawskich: komisje wyborcze działające za granicą mają tylko 24 godziny na ich policzenie. Jeśli nie policzą co do jednego – wszystkie przepadają. A referendum doda im drugie tyle roboty. Państwowa Komisja Wyborcza zapewnia, że problemu nie będzie, bo za granicą zrobi się więcej okręgów wyborczych. OK, tylko skąd wziąć dodatkowych ludzi do tych komisji?

Z różnych względów wiele osób chce referendum zbojkotować w ramach akcji obywatelskiej odmowy. Czy to się da zrobić bez zbojkotowania jednocześnie wyborów parlamentarnych?

Lipiński: Czy referendum wygra wybory dla PiS

Jak zbojkotować to referendum? Niszczenie karty to nie jest skuteczny sposób

Wydaje się, że nic prostszego. Należy wziąć tylko dwie karty wyborcze: do Sejmu i do Senatu, a odmówić wzięcia karty referendalnej. I tu ważna uwaga! Jeśli weźmiemy kartę do referendum i ją zniszczymy (np. podrzemy), to – po pierwsze – i tak liczyć się to będzie jako nasz udział w referendum i podbije frekwencję (będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział ponad połowa uprawnionych), a po drugie, można być ukaranym za zniszczenie dokumentu wyborczego lub referendalnego (do trzech lat). Z kolei napisanie na karcie jakichś komentarzy czy oświadczeń co prawda czyni głos nieważnym, ale liczy się jako uczestnictwo w referendum (podbija frekwencję).

Dlatego jedynym skutecznym sposobem realizacji bojkotu obywatelskiego jest odmowa na oficjalnym formularzu wzięcia karty referendalnej. Zatem na takim formularzu do poświadczeń powinno być miejsce na co najmniej dwa nasze pokwitowania: wzięcia (lub nie) karty do głosowania do Sejmu i Senatu oraz wzięcia (lub nie) karty referendalnej. Albo nawet na trzy pokwitowania: karty do Sejmu, karty do Senatu i karty na referendum.

Tylko czy komisje wyborcze dostaną formularze z miejscem na te dwa–trzy pokwitowania? Wzór wszelkich dokumentów wyborczych ustala PKW. Na razie nie wiadomo, jak będą wyglądały.

Czytaj też: Referendum. Nie chodzi o migrantów, tylko o kasę?

A jeśli nie będzie miejsca na pokwitowanie?

Na stronie PKW jest natomiast informacja, że oba głosowania: w wyborach parlamentarnych i w referendum, przeprowadzane są w tych samych lokalach, przez tę samą komisją wyborczą, pod okiem tych samych komisarzy wyborczych i tych samych obserwatorów społecznych. Karty wrzuca się do jednej urny i w tym samym czasie liczy. Nie ma słowa o kwitowaniu otrzymania kart wyborczych.

Jeśli karty w referendum i w wyborach kwitować się będzie jednym podpisem (w jednej rubryce), to jedynym sposobem na odnotowanie, że nie głosowało się w referendum, byłoby dodanie obok podpisu adnotacji, że nie pobrało się karty referendalnej. Nawet jeśli w tej rubryce nie będzie miejsca. Można przypuszczać, że byłoby to zarzewie ewentualnych konfliktów i niewykluczone, że o taki efekt chodzi władzy: żeby głosowanie nie przebiegało spokojnie i dało się na tej podstawie kwestionować wyniki wyborów.

Na razie w „wyjaśnieniach” na swojej stronie PKW stwierdza: „W przypadku referendum przeprowadzanego w tym samym dniu, co wybory do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, wyborca może zatem zdecydować, wyłącznie według własnego uznania, o udziale np. jedynie w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (bez udziału w referendum); jedynie w udziale w referendum (bez udziału w wyborach do Sejmu i do Senatu); jedynie w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej (bez udziału w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i w referendum)”.

I dalej: „jeżeli wyborca odmówi przyjęcia karty lub kart do głosowania, obwodowa komisja wyborcza odnotuje to w spisie wyborców”. A skoro tak, to ufajmy, że PKW przygotuje wzory druków, w których będzie miejsce na adnotację, że wyborca nie wziął udziału w którymś z głosowań.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną