Od 2020 r. każdy operator drona musi zgłosić swój lot. Co ciekawe, taki wymóg pojawił się na mocy jednej z ustaw „covidowych”. Chociaż w praktyce mało kto to robił, do niedawna nie było to wcale takie trudne – do tego służy aplikacja DroneRadar, obowiązkowa zdaniem Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Tyle że na początku sierpnia 2023 r. pojawił się problem – przestała działać. Szybko wyszło na jaw, że nie stworzył jej ULC ani Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, która odpowiada za kontrolę ruchu lotniczego. To projekt amatorski, który przestał być rozwijany w 2021 r. z powodu braku finansowania.
Kiedy dron spada na głowę
Ale od początku. Człowiek zawsze szukał sposobów, by spojrzeć na świat z wysokości, nie tylko w górach. W XXI w. wyręczają nas w tym drony, za pomocą których robimy zdjęcia z wakacji czy tworzymy filmy. Mamy możliwości, o których pionierom fotografii nawet się nie śniło. Szansa, by wznieść cyfrowe oko w powietrze daje niemal nieograniczoną wolność. Tylko czy na pewno nieograniczoną?
Po raz pierwszy zasady dotyczące wykonywania lotów bezzałogowymi statkami powietrznymi wprowadzono w Polsce w 2013 r. A przedtem? Rządziła samowolka. Jednymi urządzeniami dostępnymi w sklepach były z początku modele RC. Drony wyposażone w aparat fotograficzny z czasem zaczęły szeroko wchodzić na rynek i, trzeba przyznać, zrobiło się dość niebezpiecznie.