Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nie chcieli jednej listy. Teraz każą ratować Trzecią Drogę

Liderzy Trzeciej Drogi: Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. 9 sierpnia 2023 r. Liderzy Trzeciej Drogi: Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. 9 sierpnia 2023 r. Jacek Szydłowski / Forum
Zabrakło pokory, chłodnej analizy sytuacji, partyjnej dyplomacji. Być może po prostu nie każdy nadaje się na polityka. Teraz jest strach, są pojękiwania, panika, choć to wszystko było do przewidzenia. Pozostało niewiele ponad półtora miesiąca, jest czas już tylko na jeden przełom.

Przez wiele miesięcy, a już na pewno od początku 2023 r., politycy Platformy, a także Lewicy (oczywiście poza partią Razem) namawiali resztę opozycji do utworzenia jednej antypisowskiej listy w wyborach. Miała pełnić dwie funkcje. Po pierwsze: zwiększać szanse na pokonanie partii Kaczyńskiego – tu rzeczywiście sondaże nie były jednoznaczne, chociaż przy układzie PO, Polska 2025 i PSL razem, plus oddzielnie Lewica, wyniki najczęściej dawały opozycji przewagę. Ale znacznie ważniejsza była druga funkcja jednej listy: zabezpieczenie przed spadnięciem którejś z mniejszych sił „antyPiSu” pod wyborczy próg. Jakiekolwiek ewentualne straty jednej listy w głosach wynikające z absencji części wyborców zniechęconych wspólnym blokiem, który „rozmywa tożsamość”, byłyby i tak mniejsze od tych, jakie groziły, gdyby któreś ugrupowanie nie dostało się do Sejmu.

Czytaj też: Przegra ten, kto pierwszy odstawi nogę. Jakie jeszcze punkty zwrotne czekają nas do wyborów. I po nich

Być może nie każdy nadaje się na polityka

Ale nie, rozległy się gwałtowne protesty i imperialne ambicje: nie damy się zagonić do jednej zagrody przez Platformę, stracimy wyrazistość, zawiedziemy wyborców, Tusk ma wielki negatywny elektorat itp. Ostatnie sondaże pokazują, że Hołownia i Kosiniak-Kamysz mają może mniejszy negatywny elektorat, ale ten pozytywny jest jeszcze mniejszy. Dzisiejsze wyniki Trzeciej Drogi w granicach 6–9 proc.

Reklama