Wielka ulga i nadzieja dla obozu demokratycznego w polityce i społeczeństwie. Wielka radość przyjdzie, gdy ostateczne oficjalne wyniki potwierdzą wynik exit poll. Według tych sondażowych badań opozycja demokratyczna ma w nowym Sejmie 248 mandatów, a obóz Kaczyńskiego 200. Nawet razem z Konfederacją (12 mandatów) nie ma większości sejmowej. Wyniki na pewno trochę się zmienią. Gdy piszę te słowa, przed lokalami wyborczymi w większych miastach i w szerokim świecie jeszcze cierpliwie stoją ludzie.
Demokraci mają przewagę
Na ten sukces sił demokratycznych złożyło się wiele czynników, ale najważniejszymi są prawdopodobnie – z jednej strony – rekordowa frekwencja (prawie 73 proc.), czyli mobilizacja wygenerowana ciężką pracą demokratów. Miały w tym znaczący udział dwa wielkie marsze obywatelskie 4 czerwca i 1 października: obóz demokratyczny się policzył.
Po drugie, przelała się czara: choć statystycznie PiS wygrał (36,8 proc. oddanych głosów), to obóz demokratyczny zgarnął w sumie ponad 53 proc., w tym Koalicja Obywatelska 31,6 proc.
To daje demokratom wyraźną przewagę w Sejmie i szansę na rządzenie. Musieli mieć satysfakcję, patrząc na nietęgie miny pisowców. I na nagłą zmianę w dzienniku TVPiS, w którym nadano przemówienie Donalda Tuska w sztabie wyborczym KO. Mała rzecz, a cieszy. Ale i tak powinni rozglądnąć się za kartonami i pakować manatki.