Biadolić i larum grać. PiS z pogubionym Kaczyńskim testują nową strategię wizerunkową
Tusk „zachowywał się jak ostatni lump”, powiedział na sejmowym korytarzu Jarosław Kaczyński, dodając, że PO praktykuje „niemieckie chamstwo”. Nie wiem, czym różni się niemieckie od polskiego, lecz zeszłoroczna wypowiedź Donalda Tuska o „królach życia bijących żony”, którzy są klientelą polityczną PiS, musiała poruszyć czułą strunę w duszy prezesa. Cóż, jego partii nie za dobrze idzie szukanie klienteli wyborczej na Żoliborzu...
Cały PiS jest na kacu
Tusk może i trochę wtedy przesadził. Tak czy inaczej, nerwy prezesa nie są jak postronki. Jest tak załamany i pogubiony, że dosłownie nic mu nie wychodzi. Ostentacyjne spóźnienie na inauguracyjne obrady Sejmu poszło mu tak fatalnie, że zmuszony był „śpiewać” (oj, pamiętamy, pamiętamy te śpiewy!) hymn gdzieś w przejściu. Nikt nie chroni go już przed dziennikarzami, więc zdążył przed wejściem na salę dać upust swojej frustracji, a to mu powagi w oczach wyborców nie dodaje. Podczas przemówienia Morawickiego udawał, że śpi, a sam na mównicę sejmową wszedł w beznadziejnej sprawie zachwalania kandydatury Elżbiety Witek na marszałka Sejmu. Po prostu, jak to mówią młodzi, przegryw. Cóż, po tylu latach mamy satysfakcję, patrząc, jak niedawny jednorządca Polski, abnegat zza biurka w obskurnym bloku przy Nowogrodzkiej, niszczący nam państwo i meblujący nam życie wedle swoich paranoi i doraźnych populistycznych kombinacji, po prostu odchodzi. Był Kaczyński i nie ma Kaczyńskiego. Praktycznie w jeden dzień! Nie do wiary. Ta demokracja to jednak cudowna rzecz, prawda?
Cały PiS jest na kacu.