Przywrócić prawo i sprawiedliwość
Przywrócić prawo i sprawiedliwość. Nie chodzi o zemstę, ale o rozliczenie
„Liczę na Was! Mam nadzieję, że nie okażecie się takimi fujarami, jak za czasów Trybunału Stanu” – prowokacyjnie wykrzyczał rozhisteryzowany Zbigniew Ziobro do posłów KO skandujących w Sejmie „Będziesz siedział”.
Wyjaśnić i rozliczyć
Choć chyba nie zabrzmiało tak diabolicznie, jak sobie zaplanował, to trzeba przyznać, że uderzenie było celne. Gdyby w 2015 r. nie zawiodło, być może świadomie, kilkunastu posłów koalicji PO-PSL, w tym ówczesna premier Ewa Kopacz, Ziobro odpowiadałby przed Trybunałem Stanu na osiem zarzutów – m.in. przekroczenia uprawnień, złamania prawa i nieuprawnionych nacisków na prokuratorów. Nie zmieniłoby to zasadniczo historii ośmiu ostatnich lat, ale z pewnością dzisiaj praworządność w Polsce miałaby się dużo lepiej. Jeśli zatem ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, czy rozliczenie winnych nadużywania władzy jest koniecznością, to paradoksalnie właśnie Ziobro przypomniał nam wszystkim, że grzechy zaniechania należą do kategorii tych najcięższych. Polacy oczekują od rządu Donalda Tuska przywrócenia poczucia sprawiedliwości i szacunku do prawa, a to oznacza, że nie wystarczy kilkanaście pokazowych procesów i trzy komisje śledcze, które zogniskują uwagę mediów wokół kilku wybranych tematów.
Rząd Zjednoczonej Prawicy zdewastował sądownictwo, przejął prokuratury, wykorzystywał służby specjalne i policję do walki z przeciwnikami politycznymi, zniszczył i finansowo wydrenował instytucje państwowe. Wszystkie tego rodzaju sprawy należy publicznie ujawnić, gruntownie zbadać i uczciwie rozliczyć. Ale równie ważne, a może nawet ważniejsze jest przywrócenie choćby elementarnego poczucia bezpieczeństwa i sprawiedliwości dla tych wszystkich, którzy w ostatnich latach w swoich małych ojczyznach – samorządach, szkołach, instytucjach publicznych – walczyli z łamaniem prawa i nadużywaniem władzy przez lokalnych funkcjonariuszy PiS i Suwerennej Polski.