Pan Duda stwierdził, że nie będzie jego zgody na działania na rympał. Wedle Wielkiego Słownika Języka Polskiego „zrobić coś na rympał” znaczy m.in. „byle jak najszybciej coś załatwić”. Obóz PiS uważa, że określenie to stosuje się do sposobu przeprowadzenia zmian w TVP przez koalicję 15 października. Moim zdaniem znacznie bardziej pasuje do ułaskawienia p. Kamińskiego i p. Wąsika w 2015 r. Dwukrotnie zajmowałem się tą sprawą (tutaj i tutaj), ale ostatnie dyskusje wokół istoty prezydenckiego prawa łaski, zwłaszcza wypowiedzi samego szafarza tej prerogatywy i jego doradców, skłaniają do niejakich uzupełnień.
Przypomnę, że p. Kamiński i p. Wąsik (plus jeszcze dwóch innych funkcjonariuszy CBA) zostali skazani w marcu 2015 r. przez Sąd Rejonowy w Warszawie na trzy lata pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej – sąd orzekł też wobec nich zakaz sprawowania funkcji publicznych na dziesięć lat. Wyroki zapadły w pierwszej instancji, a więc były nieprawomocne. Obaj odwołali się do Sądu Okręgowego w Warszawie. W listopadzie 2015 r. p. Duda jako prezydent ułaskawił ich na mocy art. 139 konstytucji stanowiącego: „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu”. Dodał przy tym: „Ta sprawa była nieprawdopodobnie niszcząca dla wymiaru sprawiedliwości i jeśli mamy budować dobry obraz wymiaru sprawiedliwości w Polsce, postanowiłem uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy”. W następstwie Sąd Okręgowy umorzył postępowanie apelacyjne. To był niejako etap pierwszy przedmiotowej sprawy.
Podkast: Kamiński, Wąsik i inni. Jak odróżnić prawo od bezprawia?
Kamiński, Wąsik i Duda. Akt pierwszy i drugi
Stadium drugie zaczęło się w 2017 r., gdy Sąd Najwyższy podjął uchwałę w składzie siedmiu sędziów, że prawo łaski może być stosowane tylko wobec osób prawomocnie skazanych, natomiast nie wywołuje skutków prawnych w innych przypadkach. Uchwała zapadła w związku z postępowaniem kasacyjnym oskarżycieli posiłkowych występujących przeciwko p. Kamińskiemu i p. Wąsikowi przed sądem pierwszej instancji. Pan Kuchciński, działający jako marszałek Sejmu, uznał, że ma miejsce spór kompetencyjny pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym w materii sposobu wykonywania prawa łaski. Skierował pytanie do Trybunału Konstytucyjnego, czy jest to uprawnienie prezydenta, które wykonuje on osobiście i bez ingerencji innych podmiotów, w szczególności czy Sąd Najwyższy może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów konstytucji w związku z wykonywaniem przez prezydenta prerogatywy, o której mowa w art. 139, i decydować o tym, czy została skutecznie zastosowana.
Team dowodzony przez mgr Przyłębską milczał prawie sześć lat, blokując dalsze postępowanie Sądu Okręgowego. W związku z tym SN w końcu (w lutym 2023 r.) odwiesił postępowanie kasacyjne. Współpracownicy mgr Przyłębskiej wówczas się kłócili, ale nowa sytuacja sprawiła, że część grona się odkłóciła i uznała, w formie postanowienia z 2 czerwca 2023 r., że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne oraz że Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do sprawowania kontroli nad uprawnieniami prezydenta.
Cztery dni później SN uchylił umorzenie postępowania apelacyjnego w sprawie p. Kamińskiego i p. Wąsika, co otworzyło drogę do procesu przed Sądem Okręgowym. Ten skazał ich obu (wyrok zapadł 20 grudnia 2023) na dwa lata pozbawienia wolności plus zakaz pełnienia funkcji publicznych przez pięć lat. Wyrok, zdaniem sądu, jest prawomocny i może być zmieniony tylko drogą kasacji przez SN. Celowo dodałem „zdaniem sądu”, ponieważ p. Duda i pisięta twierdzą, że wyrok Sądu Okręgowego jest bezprawny z uwagi na akt łaski z 2015 r.
Czytaj też: Ukryci u prezydenta, skazani za brudną politykę Kamiński i Wąsik
Prerogatywy (według) Andrzeja Dudy
Ostatnie zdanie od razu prowadzi do potrzeby zbadania, co stanowi art. 139 ustawy zasadniczej. Na początek zacytuję wypowiedź p. Dudy: „Moje stanowisko (...) jest jednoznaczne: prerogatywa prezydencka została skutecznie wykonana w 2015 r., panowie [Kamiński i Wąsik] zostali skutecznie ułaskawieni przez prezydenta RP. To zamknęło sprawę w sposób definitywny”. Pani Paprocka z Kancelarii Prezydenta stwierdziła: „Prawo łaski, tak sformułowane, jak dzisiaj mówi konstytucja, ma jedno ograniczenie: jest zakaz ułaskawienia od orzeczeń Trybunału Stanu; w pozostałym zakresie prezydent ma dowolność”, podobnie sądzi p. Mastalerek, też bardzo ważna osoba z bezpośredniego otoczenia prezydenckiego, który rzekł: „Przede wszystkim ten sąd [Sąd Najwyższy] według prezydenta i według nas nie miał prawa zajmować się tą sprawą, ponieważ prezydent na każdym etapie, również przed prawomocnym wyrokiem, ma możliwość ułaskawienia. To Trybunał Konstytucyjny trzy razy potwierdził i trzy razy zdecydował. (...) Prezydent działa tylko i wyłącznie w granicach konstytucji, swoich kompetencji i prawa i nie ma innych możliwości, żeby to egzekwować. Ułaskawił w sposób prawomocny i jeżeli ktoś tego nie respektuje, to w naszej ocenie po prostu łamie prawo”.
Zupełnie przeciwne zdanie ma SN i większość przedstawicieli nauki prawa twierdzących, że ułaskawienie może nastąpić wyłącznie po wydaniu prawomocnego wyroku.
Prawo łaski nie jest zdefiniowane w prawie polskim wprost przy pomocy tzw. definicji legalnej, tj. występującej w tekście prawnym. Podobnie nie ma takiej definicji dotyczącej pojęcia prerogatywy, na które często powołują się obrońcy niczym nieograniczonego prawa łaski. Doktryna prawnicza przyjmuje, że jest ono złagodzeniem skutków prawomocnego skazania (w tym darowanie kary, a nie uchylenie winy) w procesie karnym. Z tego wyprowadza się wniosek, że – z uwagi na domniemanie niewinności obowiązujące do momentu prawomocnego skazania – byłoby dziwne, gdyby wcześniej ułaskawiać skazanego. Na to można odpowiedzieć, że podmiot ułaskawiający może chcieć darować ewentualną (przewidywaną) karę, a to uprawnia go do zastosowania prawa łaski w dowolnym stadium procesu karnego.
W konsekwencji trzeba szukać mocniejszych argumentów. Najważniejszy z nich wypływa z tzw. wykładni systemowej polegającej na wzięciu pod uwagę innych przepisów, w których mowa o ułaskawieniu. Takowe zawiera kodeks postępowania karnego w dziale pt. „Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia”. Ułaskawienie w sensie kpk dotyczy osoby skazanej prawomocnie.
Nawiasem mówiąc, nic nie wiadomo o tym, czy p. Duda, ułaskawiając p. Kamińskiego i p. Wąsika, zastosował się do wymagań kpk, a jeśli rzeczywiście tego nie uczynił, postąpił samowolnie i niezgodnie z prawem. Ktoś mógłby zauważyć, że wykonanie prerogatywy prezydenckiej może pomijać ograniczenia w przepisach niższych szczebli niż ustawowe. Pan Rzepecki, młodzian z Kancelarii Prezydenta, i p. Kłeczek, obecnie TV Republika, też nadobny i wesoły, zdają się mniemać, że skoro konstytucja jest najwyższym aktem prawnym w Polsce, to inne nie mają znaczenia.
Otóż nie mają racji. To, że X ma jakąś prerogatywę, wcale nie implikuje, że jej wykonywanie nie podlega żadnym warunkom. Art. 126.3 stanowi: „Prezydent Rzeczypospolitej wykonuje swoje zadania w zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach”, a więc musi respektować przepisy ustawowe. Można np. uznać, że nadawanie obywatelstwa (art. 137 konstytucji) jest prerogatywą prezydencką, ale to nie znaczy, że dzieje się to całkowicie dowolnie. Podobnie trzeba rozważać stosunek konstytucji do kpk.
Kamiński, Wąsik i Duda: sprawa groteskowa i tragiczna. PiS marzy o rozróbie
Przed wyrokiem czy po wyroku
W rozważanej kwestii ważne jest, jak prawo łaski jest rozumiane w dokumentach Kancelarii Prezydenta. Oto wyjaśnienie na jego oficjalnej stronie z 21 października 2015 r. (przed ułaskawieniem) i 20 listopada (tj. po ułaskawieniu): „Akt łaski nie zmienia wyroku sądu i nie podważa winy skazanego. Celem postępowania ułaskawieniowego jest ustalenie, czy po wydaniu prawomocnego wyroku zaistniały w życiu skazanego szczególne wydarzenia powodujące nadmierną dolegliwość wymierzonej kary”.
Obecnie jest taka wersja: „Prezydent ma możliwość darowania – w całości lub częściowego złagodzenia – kary prawomocnie orzeczonej lub innych publicznoprawnych skutków skazania, na przykład w postaci zarządzenia zatarcia skazania (ukarania). Prezydent stosuje prawo łaski, wydając indywidualny akt łaski, w szczególności wobec osób skazanych wyrokiem przez sąd powszechny za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, w zakresie wymierzonej tym wyrokiem kary lub środków karnych. (...) Prawo łaski może być stosowane wobec każdego skazanego, którego kara lub inne publicznoprawne skutki jej wymierzenia podlegają wykonaniu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.
A zatem jeszcze po akcie ułaskawienia p. Kamińskiego i p. Wąsika strona prezydent.pl informowała, że ułaskawienie następuje po prawomocnym wyroku, natomiast teraz – że po wyroku. Trudno inaczej rozumieć tę zmianę niż jak próbę usankcjonowania ułaskawienia obu polityków PiS. Nawet jeśli przyjmiemy, że strona prezydent.pl nie jest źródłem prawa, to zawiera informacje (domniemania), jak dana instytucja prawna jest rozumiana przez głowę państwa w danym momencie. Jakaś wskazówka, jak rozumieć art. 139 konstytucji, płynie z praktyki ułaskawiania po 1997 r. Znany jest tylko jeden wątpliwy z punktu widzenia niniejszych uwag przypadek, mianowicie ułaskawienie R. Kalisza przez A. Kwaśniewskiego w 2005 r., a wątpliwość bierze się stąd, że ułaskawienie nastąpiło przed zakończeniem postępowania kasacyjnego. Załóżmy, że w latach 1997 (po wejściu w życie konstytucji) – 2015 (przed objęciem prezydentury przez p. Dudę) znalazłby się jeden niewątpliwy wypadek ułaskawienia przed wydaniem prawomocnego wyroku. Trzeba by to uznać za błąd, nie za precedens. Inaczej byłoby, gdyby prezydenci ułaskawiali, powiedzmy, co drugą osobę skazaną nieprawomocnie. Tedy wszystkie argumenty interpretacyjne sugerują, że art. 139 konstytucji winien być tak interpretowany, że prawo łaski dotyczy sytuacji po prawomocnym wyroku.
Mariusz Janicki: PiS, normalna opozycja? To przedstawienie już się zaczęło
Prezydent ciągle się uczy
W obozie pisiąt twierdzi się, że tzw. abolicja indywidualna podpada pod ułaskawienie. Podstawą jest to, że prezydencka prerogatywa dotycząca stosowania prawa łaski jest uregulowana bardzo ogólnie. Rzeczywiście niektórzy prawnicy (akademiccy) tak sądzą. Pani Paprocka z Kancelarii Prezydenta i p. Wójcik, były wiceminister sprawiedliwości, a teraz poseł PiS, utrzymujący, że p. Duda skutecznie ułaskawił p. Kamińskiego i p. Wójcika, przywołują S. Waltosia, wybitnego specjalistę od procedury karnej, jako autora uważającego, że ułaskawienie obejmuje abolicję.
Tymczasem w podręczniku S. Waltosia i P. Hofmańskiego („Proces karny. Zarys wykładu”, s. 607–608) czytamy, że prawo łaski stosuje się wyłącznie wobec osób skazanych prawomocnym wyrokiem, a abolicja indywidualna przez prezydenta byłaby naruszeniem zasady podziału władz. Prof. Waltoś potwierdził ten pogląd w wywiadzie dla TVN24 wyemitowanym 8 stycznia 2024 r.
Konstrukcja argumentu szerokiego rozumienia prerogatywy prezydenckiej z art. 139 zakłada, że pojęcie ułaskawienia jest szersze niż prawa łaski, ponieważ to pierwsze obejmuje również abolicję indywidualną (na to powołał się sam p. Duda w jednym z wystąpień w styczniu). Wszelako ułaskawienie jest rezultatem zastosowania prawa łaski i z tego nie wynika, że pierwsze obejmuje abolicję, która jest odstąpieniem od ścigania przed skazaniem, a więc czymś całkowicie odrębnym od zastosowania prawa łaski, i chociażby z tego powodu porównywanie obu pojęć pod względem szerokości ich zakresu jest całkowicie nieuzasadnione. Ponoć p. Duda ciągle się uczy, ale stanowczo przydałyby mu się jakieś korepetycje z logiki i semantyki.
Czytaj też: Prezes PiS odzyskał formę i bryluje
Ułaskawieni na rympał
To sprawa zagmatwana, np. w związku z pytaniem o stosunek orzeczeń SN i TK. Trudno ocenić, co by było, gdyby jakiś prezydent upierał się, że może ułaskawiać przed prawomocnym wyrokiem przy poparciu TK i sprzeciwie SN. Przypuszczalnie do takiej anomalii nie doszłoby w normalnie funkcjonującym ładzie demokratycznym. Wszelako w latach 2015–23 powstał dziwaczny stan prawny, sprokurowany przez tzw. dobrą zmianę, polegający na zamazaniu kryteriów oceny, co jest zgodne z prawem, a co nie. Widać to na przykładzie rzekomego sporu kompetencyjnego wymyślonego przez p. Kuchcińskiego. Uchwała SN z 2017 r. nie dotyczyła kompetencji prezydenta do stosowania prawa łaski, a przeto TK nie rozstrzygnął żadnego sporu kompetencyjnego, ponieważ go nie było. SN działał w związku z konkretnym procesem karnym i orzekł, bo musiał, że nie można ułaskawić przed zapadnięciem prawomocnego wyroku.
Wprawdzie prezydent nie musi się tłumaczyć, dlaczego korzysta z prawa łaski, ale można o to pytać. Nie ma raczej wątpliwości, że zastosował to prawo wobec p. Kamińskiego i p. Wąsika, aby zapewnić im możność pełnienia funkcji publicznych, co byłoby wykluczone, gdyby zostali prawomocnie skazani. Sam to niedawno przyznał, powiadając: „Zdecydowałem wówczas o ich uniewinnieniu przed objęciem przez nich urzędów w rządzie, który sformował się w 2015 r. po wyborach parlamentarnych”.
Uczynił to na rympał, tj. byle jak najszybciej załatwić, aby mogli objąć urzędy jako wyspecjalizowani w przekraczaniu uprawnień – dobra zmiana tego potrzebowała. Zważywszy że nie mógł nikogo uniewinnić, bo to wyłączna prerogatywa sądu, rympał jest zdecydowanie podwójny.
Pan Duda wszczął właśnie nowe postępowanie ułaskawieniowe i należy mieć nadzieję, że będzie przebiegało w normalnym trybie ustawowym. Co nie zmienia oceny jego postępowania w 2015 r. i później.