Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Na czym jeździ łaska Andrzeja Dudy?

Prezydent Andrzej Duda Prezydent Andrzej Duda Przemysław Keler / Kancelaria Prezydenta RP
Na pewno nie na kaprysie i humorze, ale na politycznym interesie. Niewykluczone, że wkrótce będzie można ułaskawiać jeszcze przed wszczęciem postępowania karnego, a nawet orzekać rozwód przed zawarciem małżeństwa.

Rzecz dotyczy ułaskawienia p. Kamińskiego i p. Wąsika przez p. Dudę 16 listopada 2015 r. Faktycznie z prawa łaski skorzystały jeszcze dwie osoby, też funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ale pamięć o nich zanikła – dwaj główni bohaterowie stali się popularni z uwagi na ich dalsze błyskotliwe kariery na szczeblu rządowym. Chciałoby się powiedzieć, że łaska p. Dudy jeździ na pstrym koniu, ale to by znaczyło, że jest zmienna i nieprzewidywalna. Cesarz rzymski mógł w trybie tzw. pollice verso (wskazania palcem) ułaskawić pokonanego gladiatora leżącego na ziemi w cyrku Koloseum lub skazać go na śmierć egzekwowaną przez zwycięzcę. Wedle tradycji podniesienie kciuka do góry oznaczało ułaskawienie, natomiast skierowanie palca w dół – polecenie przebicia mieczem. Często podkreśla się, że imperatorska łaska była zależna wyłącznie od kaprysu i humoru władcy, tj. jeździła na pstrym koniu, ale wiadomo, że cesarze działali pod wpływem żądań tłumu domagającego się panem et circenses (chleba i igrzysk).

Imperator Andrzej Duda

Wprawdzie p. Duda miewa imperatorski wyraz twarzy i cesarskie gesty, zwłaszcza gdy wypowiada się o sprawach ważnych ze światowego punktu widzenia, np. o wyimaginowanej wspólnocie, lub rozprawia o swoich dokonaniach i prawach, ale mimo takowej mimiki i motoryki trudno go porównywać z rzymskimi Augustusami, także pod względem kapryśnego lub humorzastego stosowania prawa łaski. To, że ułaskawił p. Kamińskiego i p. Wąsika, było też spowodowane zgoła czymś innym aniżeli presja tłumu. Do tego wrócę na końcu, a tutaj zaznaczę, że cała sprawa nieoczekiwanie okazała się ważna z ustrojowego punktu widzenia i związana jest z pytaniem, czy prezydent RP może ułaskawić osobę nieprawomocnie skazaną. Ułaskawienie obu panów dokonało się w sytuacji, gdy p. Kamiński otrzymał wyrok (trzy lata pozbawienia wolności i dziesięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych), podobnie p. Wąsik (trzy lata pozbawienia wolności). Oba wyroki zapadły jeszcze przed wyborami z 2015 r., czyli przed objęciem władzy przez PiS, natomiast ułaskawienie nastąpiło, gdy obóz tzw. dobrej zmiany rozpoczął swoje „spektakularne” (cudzysłów nieprzypadkowy) rządy.

Art. 139 konstytucji z 1997 r. stanowi, że prezydent stosuje prawo łaski oraz że prawa tego nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu. To wszystko, co nasza ustawa zasadnicza mówi na ten temat. Pewne uzupełnienie znajduje się w rozdziale 59. kodeksu postępowania karnego (kpk) w art. 60–68. Dotyczą one rozmaitych szczegółów związanych z wnioskami o ułaskawienie i ich procedowaniem. Zaznaczę tu tylko, że wbrew argumentom dobrozmieńców nie jest tak, że prawo łaski jest niczym nieograniczoną prerogatywą prezydencką – przepisy kpk świadczą, że jest inaczej. Trzeba też zauważyć, że ani konstytucja, ani inne polskie ustawy nie zawierają słowa „prerogatywa”. Tedy implikacja „jeśli A jest prerogatywą, to A nie jest niczym ograniczone” jest błędna – także wobec tego, co może prezydent.

Pojęcie prerogatywy jest konstrukcją teoretyczną, wypracowaną w nauce prawa, i tak powinno być traktowane. Rozumienie prawa łaski jest takie, że jego zastosowanie uwalnia od kary w całości lub części, natomiast nie przesądza o tym, że beneficjent ułaskawienia jest niewinny. Oczywiście może być tak, że łaskodawca kieruje się swoim przekonaniem, zasadnym lub nie, że ktoś jest niewinny, ale nie jest to warunek konieczny do aplikacji prawa łaski. Konstytucja z 1997 r. jest pod tym względem jednoznaczna – niewinność ułaskawionego nie ma znaczenia.

Czytaj też: Duda coś kręci z nowelizacją „lex Tusk”

Jak ułaskawiali poprzednicy Dudy

Zdecydowana większość teoretyków prawa uważa, że prawo łaski można stosować tylko w stosunku do osób skazanych prawomocnym wyrokiem. Argumentacja w tym względzie opiera się na zasadzie domniemania niewinności. Dopóki osoba oskarżona o popełnienie przestępstwa nie zostanie prawomocnie skazana, musi być uważana za niewinną. Załóżmy, że X jest skazany nieprawomocnie, np. wyrokiem sądu pierwszej instancji. Przysługuje mu apelacja. Jeśli z niej nie skorzysta, wyrok jest prawomocny (pomijam kwestię wznowienia postępowania czy inne szczególne sytuacje, np. późniejszą kasację wyroku) i X może starać się o ułaskawienie – można przyjąć, że X sam uznaje się winnym.

Jeśli jednak X apeluje, to jego wina może być stwierdzona wyłącznie prawomocnym wyrokiem. Ułaskawienie takiej osoby jest bezprzedmiotowe, ponieważ kara nie została prawomocnie orzeczona. Jest też dziwne z tego punktu widzenia, że akt łaski przeczy domniemaniu niewinności, albowiem jest rzeczą trudną do przyjęcia, że ułaskawia się osobę niewinną, czyli niejako uznaje się jej winę.

Tutaj muszę jednak zauważyć, że to argument pragmatyczny czy też moralny, ale nie prawny, skoro ułaskawienie jest niezależne od tego, czy X jest winny, czy nie. Może to jednak mieć znaczenie w konkretnym przypadku. Pan Kamiński oświadczył, że interesuje go ułaskawienie, złożył apelację od wyroku sądu pierwszej instancji, został ułaskawiony, a potem sąd drugiej instancji umorzył całe postępowanie, bo uznał kontynuowanie procesu za bezprzedmiotowe z uwagi na akt łaski zastosowany przez p. Dudę. Tak więc trzeba przyjąć, że p. Kamiński jest winien zarzucanego mu czynu, ale został uwolniony od kary.

Na razie pozostawiam to bez dalszych uwag. Dla dyskutowanej sprawy ważna jest praktyka w zakresie ułaskawiania. W 1992 r. została wydana tzw. mała konstytucja. Jej art. 43 stanowił, że prezydent stosuje prawo łaski. Jaruzelski, Wałęsa i częściowo (do wydania ustawy zasadniczej z 1997 r.) Kwaśniewski stosowali prawo łaski na tej podstawie, natomiast Kwaśniewski (po 1997 r.), Kaczyński, Komorowski i Duda „łaskowali” na podstawie obecnie obowiązującej konstytucji. Do czasów p. Kamińskiego i p. Wąsika wszystkie przypadki ułaskawienia w latach 1992–2015 przez kolejnych prezydentów dotyczyły osób prawomocnie skazanych, a tak samo stosował prawo łaski p. Duda z wyjątkiem tego, co uczynił 16 listopada 2015 r.

Czytaj też: Kamiński z Wąsikiem pod sąd. PiS dostał po łapach

Fantazje Kancelarii Prezydenta

Pan Duda, ułaskawiając p. Kamińskiego i p. Wąsika, powołał się na swoją konstytucyjną kompetencję i na to, że wyręczył sąd. Już nazajutrz, tj. 17 listopada, p. Dera, minister w Kancelarii Prezydenta, przypomniał, że prezydent może ułaskawić na dowolnym etapie postępowania karnego, i zaznaczył, że wyroki na funkcjonariuszy CBA miały, wedle powszechnego odczucia, charakter polityczny.

Zgodnie z moimi wcześniejszymi uwagami ten drugi element jest bez znaczenia niezależnie od tego, że p. Dera albo retorycznie gderał o powszechnym odczuciu, albo też nie miał wystarczających podstaw empirycznych, aby o tym orzekać. Podobny argument jest konstruowany obecnie, np. przez p. Horałę, posła PiS, który prawi, że ułaskawienie p. Kamińskiego i p. Wąsika było zasadne z uwagi na ich wyborną pracę przy ujawnieniu rozmów w lokalu Sowa i Przyjaciele. Fakt, ta afera bezpośrednio przyczyniła się do wyniku wyborów, a pośrednio do kariery p. Horały, co wyjaśnia jego ekscytację osiągnięciami p. Kamińskiego i p. Wąsika; dla jasności: wyroki dla funkcjonariuszy CBA dotyczyły ich działań w ramach tzw. afery gruntowej.

Gderanie p. Dery trafiło nie tyle kulą w płot, ile daleko od niego jeszcze z innego powodu. Oto na oficjalnej stronie prezydent.pl przez długi okres, jeszcze po 2015 r., widniała informacja, że prawo łaski stosuje się wobec osób prawomocnie skazanych. Całkiem ostatnio wpis ten został zamieniony na taki: „Prezydent RP stosuje prawo łaski w szczególności wobec osób skazanych wyrokiem przez sąd powszechny za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, w zakresie wymierzonej tym wyrokiem kary lub środków karnych”. Jak łatwo zauważyć, termin „wyrok prawomocny” został zastąpiony „wyrokiem”.

Dalej czytamy: „Możliwe jest zastosowanie prawa łaski bezpośrednio na podstawie art. 139 Konstytucji RP, w tym także przed uprawomocnieniem się wyroku w postaci tzw. abolicji indywidualnej, co potwierdza orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Konstytucyjne pojęcie prawa łaski jest pojemniejsze znaczeniowo od pojęcia ułaskawienia odnoszącego się do procedury przewidzianej w Kodeksie postępowania karnego”. Można powiedzieć, że p. Dera przypomniał sobie to, co jeszcze nie ujrzało światła dziennego. Ma gość fantazję.

Czytaj też: Andrzej Duda mężem stanu? Płonne nadzieje

To przestępstwo urzędnicze

Jak ocenić powyższe argumenty, prawdopodobnie sformułowane przez p. Paprocką, nową gwiazdę myśli prawniczej w Kancelarii Prezydenta RP? W prawie polskim nie ma tzw. abolicji indywidualnej, tj. możliwości odstąpienia od ścigania określonych przestępstw. Skoro nie ma wyraźnych przepisów abolicyjnych, nie może być mowy o abolicji, zarówno ogólnej, jak i indywidualnej, jako dopuszczonej przez polski system prawny.

Nie jest też znane (przynajmniej mnie) żadne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które by podciągało abolicję indywidualną pod konstytucyjne prawo łaski. Nie jest takowym wyrok z 26 czerwca 2019 r. („Dziennik Ustaw”, 8 lipca 2019 r., poz. 1255), ponieważ dotyczy niemożności kasacji na niekorzyść oskarżonego po jego ułaskawieniu. Wprowadzenie abolicji indywidualnej do polskiego prawa nie jest też możliwe drogą wykładni, nawet doktrynalnej, i to dokonanej przez tak umocowaną osobę jak p. Paprocka, która wykoncypowała, że zakres konstytucyjnego pojęcia prawa łaski jest pojemniejszy od zakresu pojęcia ułaskawienia w sensie kpk. Faktycznie, nie są porównywalne, gdyż kpk, jak już wspomniałem, reguluje nie prawo łaski, ale procedury związaną z prośbą o ułaskawienie.

Prawdziwym skandalem jest zmiana informacji na stronie prezydent.pl. Wcześniejszy tekst podsumowywał praktykę w materii stosowania prawa łaski. Wprawdzie rzeczona strona nie jest źródłem prawa, ale to nie znaczy, że jej administrator (kimkolwiek jest) może swobodnie kształtować treści dotyczące stosowania prawa. Poprzednicy p. Dudy wyraźnie stwierdzili, że rozumieją prawo łaski jako stosowalne wobec osób prawomocnie skazanych, a on sam nie ma żadnych kompetencji, aby to zmieniać. W gruncie rzeczy można argumentować, że osoba, która umieściła zmieniony tekst na stronie prezydent.pl lub poleciła to uczynić, powinna stanąć pod zarzutem popełnienia przestępstwa urzędniczego. Nawet jeśli nie sformułuje się tak ostrego wniosku, cała sytuacja świadczy o lekceważącym stosunku p. Dudy i jego doradców do prawa i dobrych obyczajów związanych z jego stosowaniem.

Czytaj też: Za co Duda wpiął order abp. Jędraszewskiemu

PiS reaguje ostro

W 2017 r. Sąd Najwyższy wydał uchwałę, że prawo łaski może być stosowane tylko wobec osób prawomocnie skazanych, a nie wywołuje skutków prawnych w innych przypadkach. Pani Witek, działająca jako marszałek Sejmu, uznała, że ma miejsce spór kompetencyjny pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym w materii sposobu wykonywania prawa łaski. Skierowała pytanie do Trybunału Konstytucyjnego, czy jest to uprawnienie prezydenta RP, które wykonuje on osobiście i bez ingerencji innych podmiotów, w szczególności czy Sąd Najwyższy może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów konstytucji w związku z wykonywaniem przez prezydenta RP prerogatywy, o której mowa w art. 139 konstytucji, i decydować o tym, czy została ona skutecznie zastosowana.

Team dowodzony przez mgr Przyłębską deliberował prawie sześć lat, w końcu odkłócił się (to istotne, ponieważ zebrał się w trakcie swego pokłócenia się) i uznał w formie postanowienia (dwóch sędziów zgłosiło zdania odrębne) z 2 czerwca 2023 r. (sygnatura akt kpt 1/17), że Sąd Najwyższy nie może prawomocnie kontrolować wykonywania kompetencji prezydenta RP.

Od razu wypada zauważyć, że to orzeczenie nie potwierdza wykładni p. Paprockiej. 6 czerwca SN uznał, że postanowienie TK nie wywołuje skutków prawnych, ponieważ (a) nie było żadnego sporu kompetencyjnego, bo uchwała SN z 2017 r. nie dotyczyła kompetencji prezydenta do stosowania prawa łaski, i (b) powtórzył, że nie można ułaskawić przed zapadnięciem prawomocnego wyroku, a nadto TK nie rozstrzygnął żadnego sporu kompetencyjnego.

Dobrozmieńcy zareagowali ostro. Pani Paprocka powtórzyła swoje argumenty. Pan Bochenek, rzecznik PiS, określił działanie SN jako jawną dywersję. Mgr Przyłębska odebrała wyrok SN jako niewłaściwy politycznie. Ta ostatnia ocena jest paradna, zważywszy że wytworzona przez Towarzyskie Odkrycie Prezesa the Best. Notabene p. Paprocka wspomina trzy orzeczenia TK przeczące wyrokowi SN, a mgr Przyłębska – dwa. I jak zwykły profesor ma się połapać w tej sprawie?

Dudogmatyka prawnicza

Sytuacja jest taka: w 2015 r. sąd rejonowy skazał funkcjonariuszy CBA w pierwszej instancji. W 2016 sąd okręgowy umorzył to postępowanie w związku z ich ułaskawieniem. SN rozpatrywał wniosek złożony przez oskarżycieli posiłkowych w procesie o kasację od wyroku sądu okręgowego i uchylił go, uznając, że umorzenie mogło naruszyć interesy osób wnoszących o kasację oraz że p. Duda ułaskawił wadliwie nie tylko dlatego, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie po prawomocnym skazaniu, ale również z tego powodu, że – jak sam powiedział – zastąpił wymiar sprawiedliwości, do czego nie miał prawa.

Dobrozmienne tuzy prawnicze nie pojmują (lub nie chcą pojąć), że kasacja dotyczyła nie ułaskawienia i prezydenckich kompetencji, ale wyroku sądu okręgowego. Można uznać, że SN dokonał tzw. wykładni sądowej, tj. mającej miejsce w danej sprawie. Argumentacja SN w ogóle nie poruszyła tego, że informacja na stronie prezydent.pl została zmieniona, zapewne dlatego, że nie jest to źródło prawa. Teoretyk prawa znajduje tutaj całkiem interesujący problem. Konstytucja RP przyznaje prezydentowi prawo łaski, ale jego szczegóły nie są do końca określone. Na tym tle powstaje określona praktyka wyznaczona przez informację na stronie prezydent.pl i przepisy kpk. Ta praktyka zostaje zmieniona w konkretnym przypadku mogącym naruszać interes osób trzecich (jego status staje się jasny dopiero po prawomocnym wyroku). SN to dostrzegł i postanowił naprawić, decydując, że prawo łaski może być zastosowane tylko wobec osób prawomocnie skazanych. Oponują przeciw temu TK, urzędnicy prezydenta i partyjni funkcjonariusze PiS, aczkolwiek ten podział jest bardzo względny.

Tedy mamy spory bałagan prawny, zawiniony przez aktywistów tzw. dobrej zmiany z p. Dudą na czele. Na czym jeździ jego łaska? Na pewno nie na kaprysie i humorze, ale na politycznym interesie środowiska partyjnego, do którego sam p. Duda konsekwentnie się zalicza. Trzeba przyznać Głównemu Lokatorowi Pałacu Namiestnikowskiego, że ten koń nie jest pstry, ale bardzo stabilnie ubarwiany przez Jego Ekscelencję, czyli p. Kaczyńskiego, podobnie jak rumak ujeżdżany przez mgr Przyłębską i jej towarzystwo. Niewykluczone, że, by tak rzec, dudogmatyka prawnicza, utwierdzana przez dobrozmienny TK, uzasadni to, że będzie można ułaskawiać jeszcze przed wszczęciem postępowania karnego, a nawet orzekać rozwód przed zawarciem małżeństwa.

Czytaj też: Polska PiS nierządem stoi, czyli jak się Andrzej Duda przejęzyczył

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną