Rzecz dotyczy ułaskawienia p. Kamińskiego i p. Wąsika przez p. Dudę 16 listopada 2015 r. Faktycznie z prawa łaski skorzystały jeszcze dwie osoby, też funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ale pamięć o nich zanikła – dwaj główni bohaterowie stali się popularni z uwagi na ich dalsze błyskotliwe kariery na szczeblu rządowym. Chciałoby się powiedzieć, że łaska p. Dudy jeździ na pstrym koniu, ale to by znaczyło, że jest zmienna i nieprzewidywalna. Cesarz rzymski mógł w trybie tzw. pollice verso (wskazania palcem) ułaskawić pokonanego gladiatora leżącego na ziemi w cyrku Koloseum lub skazać go na śmierć egzekwowaną przez zwycięzcę. Wedle tradycji podniesienie kciuka do góry oznaczało ułaskawienie, natomiast skierowanie palca w dół – polecenie przebicia mieczem. Często podkreśla się, że imperatorska łaska była zależna wyłącznie od kaprysu i humoru władcy, tj. jeździła na pstrym koniu, ale wiadomo, że cesarze działali pod wpływem żądań tłumu domagającego się panem et circenses (chleba i igrzysk).
Imperator Andrzej Duda
Wprawdzie p. Duda miewa imperatorski wyraz twarzy i cesarskie gesty, zwłaszcza gdy wypowiada się o sprawach ważnych ze światowego punktu widzenia, np. o wyimaginowanej wspólnocie, lub rozprawia o swoich dokonaniach i prawach, ale mimo takowej mimiki i motoryki trudno go porównywać z rzymskimi Augustusami, także pod względem kapryśnego lub humorzastego stosowania prawa łaski. To, że ułaskawił p. Kamińskiego i p. Wąsika, było też spowodowane zgoła czymś innym aniżeli presja tłumu. Do tego wrócę na końcu, a tutaj zaznaczę, że cała sprawa nieoczekiwanie okazała się ważna z ustrojowego punktu widzenia i związana jest z pytaniem, czy prezydent RP może ułaskawić osobę nieprawomocnie skazaną.