Kamiński z Wąsikiem pod sąd. PiS dostał po łapach, Sąd Najwyższy władzy nie oddał
Sąd Najwyższy nie uznał się za związany orzeczeniami Trybunału (niegdyś) Konstytucyjnego i orzekł, że Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik i dwóch innych funkcjonariuszy CBA nieprawomocnie skazanych osiem lat temu za nadużycie władzy powinno być dalej sądzonych, a ułaskawienie ich przez Andrzeja Dudę nie wywołało skutków prawnych.
PiS dostał po łapach, sąd władzy nie oddał
Trybunał Julii Przyłębskiej kilka dni temu rozsądził rzekomy spór kompetencyjny pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym, wniesiony do Trybunału przez marszałka Sejmu tylko po to, by w 2017 r. powstrzymać SN od orzekania w sprawie kasacji rodziny Andrzeja Leppera i dwóch innych osób pokrzywdzonych tzw. prowokacją CBA w Ministerstwie Rolnictwa (tzw. afera gruntowa). Wtedy, w 2017 r., troje sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego: przewodniczący Andrzej Stępka, sprawozdawca Piotr Mirek i Małgorzata Gierszon, zawiesili pod presją Julii Przyłębskiej jej rozpatrywanie do czasu rozstrzygnięcia tego rzekomego sporu. Dziś nie uznali orzeczenia Trybunału za wiążące.
Sędziowie uznali się za to za związanych uchwałą siedmioosobowego składu Izby Karnej SN, któremu w 2017 r. zadali pytanie prawne, czy prezydenckie ułaskawienie jest skuteczne, skoro doszło do niego przy nieprawomocnym wyroku.