Prezydent posiada pełną swobodę w stosowaniu prawa łaski i nikt tego aktu nie może kontrolować. Akt łaski może dotyczyć także osób podejrzanych, oskarżonych i skazanych nieprawomocnie, a więc formalnie niewinnych – orzekł dziś Trybunał niegdyś Konstytucyjny w sprawie rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym. A chodziło o ułaskawienie związanych z obecną władzą Mariusza Kamińskiego i Michała Wąsika.
Czytaj też: Twarz bezprawia. Przyłębskiej wkrótce kończy się kadencja. Albo nie
Trybunał Przyłębskiej. Skład pełny, dwa zdania odrębne
„Sąd Najwyższy jest bezwzględnie zobligowany do zastosowania się do wyroków Trybunału Konstytucyjnego i zaprzestania stosowania uchwały siedmiu sędziów SN” – zakończył uzasadnianie postanowienia sędzia sprawozdawca Stanisław Piotrowicz.
Chodzi o uchwałę sędziów Izby Karnej SN (siedmiu) stwierdzającą, że prawo łaski prezydenta nie obejmuje sytuacji przed prawomocnym skazaniem, a tak zrobił w sprawie Kamińskiego i Wąsika Andrzej Duda. Dzisiejsze orzeczenie Trybunału Julii Przyłębskiej ma uniemożliwić kontynuowanie tej sprawy. Długo wydawało się, że do tego orzeczenia nie dojdzie, ale władza PiS jakoś namówiła dwóch z sześciu zbuntowanych członków Trybunału do udziału w rozstrzygnięciu tej sprawy, dzięki czemu zebrał się tzw. pełny skład (buntownicy twierdzą, że Julia Przyłębska nie jest już prezesem TK).
Koniec końców po miesiącach szarpaniny w sprawie uznania władzy Przyłębskiej najpierw zaprzyjaźniony ze Zbigniewem Ziobrą Bogdan Święczkowski, a potem Zbigniew Jędrzejewski dali się przekonać do orzekania.