Uderzenie w tzw. celebrytów, zwłaszcza niechętnych władzom, to insza inszość i stanowi łakomy kąsek dla propagandy. PiS niewątpliwie skorzystał z okazji, aby upiec własną pieczeń.
Prawie żadne państwo nie puszy się w stylu: „O proszę, my radzimy sobie z covid-19 lepiej niż inni”. Z wyjątkiem Polski.
Ta debata, podobnie jak cała kampania, potwierdziła, że w dzisiejszej Polsce porozumiewamy się zupełnie innymi językami. Każdy komunikuje się z własnym elektoratem. Każdego ów elektorat może uznać za zwycięzcę z założenia polemicznej wymiany zdań.
Przesłuchanie Donalda Tuska przez sejmową komisję śledczą miało jeden cel – przekonać wyborców, że były premier pozbawił Polaków kilkuset miliardów złotych, które trafiły do rąk aferzystów. A więc jest afera, a Tusk jest jej głównym winowajcą.
Przewodniczącemu komisji ds. VAT zabrakło wiedzy i doświadczenia, żeby polemizować z najdłużej – bo przez sześć lat – urzędującym ministrem finansów czasów III RP. A o tym rekordzie przypomniał, czego można się było spodziewać, sam Jacek Rostowski.
Horała mówi, że to będzie komisja śledcza wagi ciężkiej. I on może wyrosnąć w PiS na takiego polityka.