Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

PiS w swoim stylu brnie w CPK, czy Koreańczycy się na to skuszą?

Wieś Baranów, miejsce planowanej przez rząd inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego Wieś Baranów, miejsce planowanej przez rząd inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego Łukasz Dejnarowicz / Forum
Wiemy, gdzie ma powstać CPK, ale nadal nie wiemy, ile będzie kosztować. Podobno udziałem w inwestycji są zainteresowani Koreańczycy. W nich chyba jedyna nadzieja, aby do politycznego projektu PiS wprowadzić biznesowe myślenie.

Gdy kolejna mutacja koronawirusa zadaje następny cios lotnictwu, my poznaliśmy dokładną lokalizację przyszłego Centralnego Portu Komunikacyjnego, zwanego na użytek propagandowy Portem Solidarność. Ujawnił ją nie rząd, a rolnik należący do Rady Społecznej ds. CPK. Ta wizerunkowa wpadka nie jest najlepszym prognostykiem, jeśli chodzi o sposób realizacji największej (a na pewno najkosztowniejszej) inwestycji w Polsce od czasu budowy portu w Gdyni. Sama lokalizacja – na północny zachód od miejscowości Baranów – nie jest żadną niespodzianką. Tak samo jak uparte trzymanie się nierealnego kalendarza, zgodnie z którym lotnisko ruszy w 2027 r.

Czytaj także: W Baranowie kozy kują. Kosmiczne wizje megalotniska pod Baranowem

CPK mimo pandemii

Godny podziwu jest przede wszystkim upór PiS w forsowaniu projektu mimo szalejącej pandemii. Omikron skłania kolejne państwa do maksymalnego ograniczania ruchu, nawet wewnątrz strefy Schengen, która dzięki certyfikatom covidowym wydawała się odporna na obostrzenia. To już, niestety, przeszłość. Wymaganie od podróżujących równocześnie szczepień (nierzadko łącznie z trzecią dawką) i testów oznacza, że ruch lotniczy tej zimy znowu się załamie. O ile podróże turystyczne między falami rzeczywiście odżywają, o tyle już ruch biznesowy pozostaje na bardzo ograniczonym poziomie. Połączenia transkontynentalne wracają powoli między Ameryką a Europą, natomiast Azja z Chinami i Japonią na czele pozostaje dla cudzoziemców praktycznie zamknięta.

Reklama