To bodaj najważniejszy front otwarty przez rządzącą koalicję w wojnie z okupowaniem przez PiS różnych instytucji państwa. I nie jest to wojna ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z prokuraturą. Co najwyżej bunt prokuratorskich elit.
Czytaj też: Jak odbetonować zagarnięte przez PiS instytucje prawa
Portal informacyjny Prokuratury Krajowej przejęty
Zastępcy Prokuratora Generalnego nie uznają tymczasowo mianowanego przez Bodnara na p.o. Prokuratora Krajowego Jacka Bilewicza i nie zamierzają wykonywać jego poleceń. Ogłosili to w oświadczeniu wydanym natychmiast po decyzji ministra stwierdzającej nieważność powołania przez Zbigniewa Ziobrę Dariusza Barskiego na szefa Prokuratury Krajowej i powołaniu do tymczasowego pełnienia jego obowiązków Bilewicza.
Teraz wypowiedzieli posłuszeństwo także Prokuratorowi Generalnemu. Przejęli portal informacyjny Prokuratury Krajowej, za pomocą którego kontaktują się z opinią publiczną, a przede wszystkim z prokuratorami „liniowymi”, przekazując swój obraz sytuacji.
We wtorek zwołali Zebranie Prokuratorów Prokuratury Krajowej, które podjęło uchwałę odmawiającą wykonania polecenia Bodnara o usunięciu ze strony Prokuratury Krajowej stanowisk wzywających do posłuszeństwa Barskiemu i ignorowaniu Bilewicza. Szef resortu sprawiedliwości nie ma więc teraz wpływu na komunikaty Prokuratury Krajowej i – prawdopodobnie – nie może przesyłać informacji prokuratorom „liniowym” za pośrednictwem wewnętrznego systemu komunikacji elektronicznej. Kontaktuje się z nimi za pośrednictwem portalu Ministerstwa Sprawiedliwości.
Czytaj także: Buntownicy od Ziobry mają wiele do stracenia. Kto okaże się silniejszy?
W prokuraturze mamy rodzaj puczu
Tam opublikował we wtorek list zatytułowany „Szanowni Państwo Prokuratorzy, Asesorzy, Asystenci oraz Urzędnicy i Pracownicy Prokuratury”.
Pisze w nim, że prokuratura przez ostatnie osiem lat uległa „negatywnym przemianom związanym z ograniczaniem niezależności prokuratora oraz jej upolitycznieniem”, w rezultacie nie dbano o warunki pracy i godne wynagrodzenia oraz przeciążano ludzi pracą. Obiecuje, że będzie szanował prokuratorską niezależność i przestrzegał europejskich standardów rekomendowanych przez Radę Konsultacyjną Prokuratorów Europejskich. A od prokuratorów oczekuje, by „działali w imieniu społeczeństwa i w interesie publicznym, w celu ochrony praw i wolności człowieka”. Zapewnia, że nie dopuści do wywierania bezprawnych nacisków na prokuratorów godzących w ich niezależność, do czego wykorzysta dostępne Prokuratorowi Generalnemu „instrumenty”. Można się domyślić, że chodzi o zarządzenia i rozporządzenia, które może wydawać jednoosobowo. „(…) ale będą one transparentne i osobiście będę brał za nie odpowiedzialność” – napisał w liście Adam Bodnar. Transparentność prawdopodobnie oznacza konsultacje ze środowiskiem prokuratorskim takich projektów. Tak zrobił w stosunku do sądów powszechnych: przedstawił sędziom do zaopiniowania projekt zmiany regulaminu urzędowania sądów.
Zapowiedział „znaczące podwyżki uposażeń pracowników prokuratury” (20 proc.). I szerokie konsultacje ze środowiskiem przygotowywanego projektu rozdzielenia urzędów ministra i Prokuratora Generalnego. A także przywrócenie roli samorządu prokuratorskiego i wzmocnienie roli Krajowej Rady Prokuratorów. Deklaruje, że dla niego najważniejszy będzie „kręgosłup moralny” prokuratora.
To, co się dzieje w prokuraturze, można uznać za odmianę puczu. Prokuratura jest służbą hierarchiczną, obowiązuje działanie na polecenie, a więc bunt przeciwko przełożonemu jest dla niej szczególnie destrukcyjny. A także dla państwa i bezpieczeństwa obywateli. To tak, jakby żołnierze odmówili posłuszeństwa swojemu dowództwu, i to w czasie wojny. Za wzniecanie buntu i chaosu mogą odpowiedzieć co najmniej dyscyplinarnie i Adam Bodnar już polecił wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec swojego zastępcy Roberta Hernanda, który nagrał rozmowę z Bodnarem, a potem znalazła się ona na komunikatorach elektronicznych.
Konflikt będzie zapewne eskalował. Prokuratorzy będą dostawać wykluczające się polecenia i muszą zdecydować, kogo słuchać. Kluczowa będzie reakcja prokuratorów liniowych, bo funkcyjni są zainteresowani w tym, „żeby było tak, jak było”.