Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dwutakt Trzaskowskiego

Dwutakt Trzaskowskiego: z ratusza do pałacu? Pytanie, czy da radę. I czy Tusk rozważa inne scenariusze

Zegar wyborczy właśnie ruszył i najbliższe półtora roku będzie dla kariery Trzaskowskiego decydujące. Zegar wyborczy właśnie ruszył i najbliższe półtora roku będzie dla kariery Trzaskowskiego decydujące. Arkadiusz Hapka
Ostatnio prawie niewidoczny, właśnie wrócił jako główna twarz samorządowej kampanii Koalicji Obywatelskiej. Jednak Rafała Trzaskowskiego czeka polityczny maraton, który skończy się w połowie przyszłego roku. Da radę?

Nieprzypadkowo inauguracyjna konwencja wyborcza KO z ubiegłego tygodnia została zaaranżowana na wzór tamtych ze zwycięskiej kampanii parlamentarnej, z niewielką sceną pośród publiczności, bez mównicy, laserów i całej tej pompy. I tylko ich dwóch ogniskujących na sobie całą uwagę, chociaż bynajmniej nie po równo. Bo mistrzem ceremonii był jednak Donald Tusk – ponownie w samej koszuli z wpiętym biało-czerwonym serduszkiem – który wprowadzał w temat i mówił o wadze nadchodzących wyborów. Ma to być swego rodzaju dogrywka po 15 października, kolejna odsłona wielkiej batalii o przywrócenie demokracji.

Dopiero po zejściu premiera ze sceny zrobiło się miejsce dla jego „serdecznego przyjaciela” Rafała Trzaskowskiego w roli kandydata w symbolicznej bitwie o Warszawę.

Jego współpracownicy byli jednak zadowoleni. Zależało im na podkreśleniu, że obaj liderzy w kluczowych chwilach funkcjonują w duecie. Chociaż to wizja trochę pudrowana; od poprzedniej kampanii sporo się zmieniło, i to na niekorzyść Trzaskowskiego. Wtedy to Tusk bardziej go potrzebował na wspólnej scenie jako tego młodszego, świeższego, dużo mniej obciążonego wizerunkowo. Kiedy zresztą kampania szła źle, dyskretnie mówiło się nawet o podmiance kandydatów na premiera, choć na poważnie nie wchodziło to w grę. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić kogoś innego w tej roli niż Tuska. A jego sławetne niegdyś obciążenia jakby wyparowały. Czy może po prostu przestały mu ciążyć, bo autorytet pogromcy PiS przyćmiewa wszelkie wizerunkowe defekty.

Zatem Trzaskowski już od dawna nie podaje Tuskowi kroplówki, lecz sam coraz bardziej jej potrzebuje. Będzie to miało swoje konsekwencje po wyborach. Bo nawet jeśli prezydent stolicy zrobi, co do niego należy, i wygra swoje starcie w pierwszej turze, nikogo to przecież specjalnie nie zaskoczy.

Polityka 10.2024 (3454) z dnia 27.02.2024; Polityka; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Dwutakt Trzaskowskiego"
Reklama