25 lat temu, 12 marca 1999 r., Polska, Czechy i Węgry weszły w struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego. „To jedno z największych osiągnięć w naszej najnowszej historii. (...) Nasza ojczyzna jest dzięki temu bezpieczna, a członkostwo Polski w NATO symbolem naszej narodowej jedności” – mówił z tej okazji prezydent w swoim orędziu. I choć ta „niezwykle odważna, historyczna decyzja” nie spotkała się od razu z powszechnym poparciem i zrozumieniem Zachodu, w naszym kraju „idea obecności Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim była od samego początku wyłączona z politycznego sporu, ciesząc się powszechnym poparciem od prawicy przez centrum aż po lewicę”.
Wygłoszone w trakcie podróży do USA orędzie stało się dla prezydenta okazją do zapewnienia, że strategiczna współpraca Polski i USA rozwija się niezależnie od tego, kto sprawuje władzę w obu tych krajach. „Nie ma silnej Europy bez Stanów Zjednoczonych i NATO – tak jak nie będzie silnego NATO bez zaangażowania Europy” – przekonywał Duda. I zgodnie z zapowiedziami zaproponował zwiększenie poziomu wydatków na obronność z 2 do 3 proc. PKB dla wszystkich państw Sojuszu. „Polska jest wiarygodnym i sprawdzonym sojusznikiem. Przeznaczamy ponad 4 proc. PKB na utrzymanie i modernizację naszej armii. Najwięcej procentowo w całym Sojuszu” – przypomniał.
„Zależało mi na tym, żeby Polska wysłała jasny sygnał, że w tych sprawach mówimy jednym głosem” – powiedział prezydent, uzasadniając także zwołanie na poranek przed wylotem do Stanów Zjednoczonych posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.