Kaczyński przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Dwóch posłów PiS wykluczonych z posiedzenia
Jarosław Kaczyński zaczął przesłuchanie od powołania się na art. 11e ustawy o komisjach śledczych, który mówi, że osoba przesłuchiwana nie może ujawnić tajemnic klauzulowanych, jeżeli nie ma odpowiedniej zgody ze strony uprawnionej. „W tym przypadku taką osobą jest premier. Czy taka zgoda została dostarczona komisji?” – zapytał prezes PiS. I odmówił złożenia przyrzeczenia z formułą, że musi powiedzieć wszystko, co wie. „Część mojej wiedzy dotyczącej Pegasusa, która może być traktowana jako tajna, jest minimalna, być może nawet marginalna. Ale jeśli mam powiedzieć całą prawdę, nie mogę złożyć takiego przyrzeczenia” – podkreślił.
Kaczyński złożył więc przyrzeczenie, pomijając, że „nie będzie ukrywał wszystkiego, co jest mu wiadome”. Komisja prześle w tej sprawie wniosek do Sądu Okręgowego w Warszawie.
„Sama krytykowałaś te podsłuchy, Magda”
Jarosław Kaczyński skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi. System inwigilacyjny Pegasus nazwał „politycznym, propagandowym przedsięwzięciem”. „Są ludzie, którzy pod wpływem mediów nie są w stanie dokonać analizy rzeczywistości, ale przyjmują przekaz. Pegasus jest tego typu rzeczywistością” – stwierdził. Po czym wymienił dziennikarzy, którzy – jego zdaniem – byli inwigilowani przez władzę przed 2015 r. Kontynuował to mimo wyłączenia mikrofonu.
„Dziś wyjaśniamy działania służb z lat 2015–23” – zauważyła Magdalena Sroka. „Ja uważam, że w ramach swobodnej wypowiedzi mogę mówić, co uważam za słuszne” – odpowiedział Kaczyński.
„Sama krytykowałaś te podsłuchy, Magda” – wykrzyknął do przewodniczącej Sroki Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski.