Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Bitwa o Kraków. Kompletne zaskoczenie przed drugą turą. Kto zastąpi cesarza?

Aleksander Miszalski, kandydat na prezydenta Krakowa i zwycięzca pierwszej wyborczej tury, podczas spotkania z mieszkańcami Nowej Huty. 3 kwietnia 2024 r. Aleksander Miszalski, kandydat na prezydenta Krakowa i zwycięzca pierwszej wyborczej tury, podczas spotkania z mieszkańcami Nowej Huty. 3 kwietnia 2024 r. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Przewidywania się sprawdzają: wybory w Krakowie pełne są zwrotów i emocji, a pierwsza tura okazała się preludium przed decydującym starciem – tyle że kompletnie zaskakującym.

Pierwszą sensacją tegorocznych wyborów lokalnych jest dość słaba frekwencja – nie tylko w porównaniu do poprzednich wyborów samorządowych, ale zwłaszcza tych z października, czyli ostatnich parlamentarnych. A przecież kiedy późnym popołudniem głosowałem na moim Prądniku Białym, w lokalach zdawało się być całkiem tłoczno.

Ale jeszcze większą niespodzianką jest to, że w Krakowie w wyborach na prezydenta największy odsetek głosów (niemal 40 proc.) – w każdym razie wedle wstępnych szacunków exit poll firmy Ipsos dla TVN, TVP i Polsatu – zdobył kandydat Platformy Obywatelskiej Aleksander Miszalski. Pokonał nie tylko, co ma znaczenie prestiżowe, konkurenta z PiS, dawnego wojewodę Łukasza Kmitę (tylko 15 proc.). Ważniejsze, że uzyskał najpewniej dużo lepszy wynik od królującego w sondażach Łukasza Gibały (prawie 30 proc.). Kandydat ten przedstawia się jako „niezależny”, w rzeczywistości oskarżany jest o populizm, a pojawiają się też niewygodne pytania o niejasne rodzinne układy (o czym za chwilę).

Znamienne też, że znowu do sukcesu przyczyniła się charyzma i ostentacyjna, choć poczyniona w ostatniej niemal chwili interwencja Donalda Tuska. Premier specjalnie przyjechał w minionym tygodniu pod Wawel. Podobnie zresztą jak Mateusz Morawiecki, ale on swojemu faworytowi nie pomógł.

Miasto czeka wprawdzie prezydencka druga tura, lecz teraz wydaje się, że szansa na zwycięstwo nad populizmem wspieranym przez wielkie pieniądze jest większa. Oczywiście nastąpią zapewne przegrupowania i nowe sojusze. Niewykluczone wcale, że PiS wesprze Łukasza Gibałę, bo tożsamościowo i w podejściu do interesów nie są to kręgi odległe – a wtedy ponownie zrobi się niebezpiecznie.

Czytaj też:

  • Jacek Majchrowski
  • Koalicja Obywatelska
  • Kraków
  • PiS
  • Wawel
  • wybory samorządowe 2024
  • Reklama