Oferta na pierwszy rok:

4 zł/tydzień

SUBSKRYBUJ
Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 24,99 zł!

Subskrybuj
Kraj

Są tu

Autor bloga „Doniesienia z putinowskiej Polski” dla „Polityki”: Oni tu są. Rosyjskie wpływy idą wieloma kanałami

„Macierewicz wyzywa wszystkich od rosyjskich agentów zupełnie bezpodstawnie, choć to jego rosyjskie powiązania są świetnie udokumentowane”. „Macierewicz wyzywa wszystkich od rosyjskich agentów zupełnie bezpodstawnie, choć to jego rosyjskie powiązania są świetnie udokumentowane”. Adam Chełstowski / Forum
Antoni Macierewicz wyzywa wszystkich od rosyjskich agentów zupełnie bezpodstawnie, choć to jego rosyjskie powiązania są świetnie udokumentowane – mówi „Polityce” Adam Sokołowski, autor bloga „Doniesienia z putinowskiej Polski”.
„Potrzeba nam syntezy, by zrozumieć, że nie mamy do czynienia z jednym czy drugim prorosyjskim aktywistą czy publicystą. To jest skoordynowana akcja”.Patryk Sroczyński „Potrzeba nam syntezy, by zrozumieć, że nie mamy do czynienia z jednym czy drugim prorosyjskim aktywistą czy publicystą. To jest skoordynowana akcja”.

ŁUKASZ LIPIŃSKI: – Kim był Anatolij Wasin, o którym mówił w Sejmie Donald Tusk?
ADAM SOKOŁOWSKI: – Wasin był wysoko postawionym oficerem rosyjskich służb i przez lata rezydentem KGB w Finlandii. To jest potwierdzone na wiele sposobów, wśród badaczy fińskich to już ugruntowana wiedza.

Dlaczego Jarosław Kaczyński spotykał się z nim na początku lat 90. przez półtora roku?
Właśnie tego nie wiemy. Sam Kaczyński wyjaśnia, że rzekomo miał wtedy organizować wyjazd Lecha Wałęsy do Moskwy, ale Tomasz Piątek wykazał, że ta opowieść niespecjalnie trzyma się kupy. Ponadto proukraiński aktywista Dominik Gąsiorowski odkrył niedawno, że Kaczyński mówił o tych spotkaniach już w książce z 1991 r., wywiadzie rzece „Odwrotna strona medalu”. I on tam wspomina, że tych „agentów dyplomatów” – tak ich nazywa – było dwóch.

Nie wiemy więc, dlaczego Kaczyński się z Wasinem spotykał, ale – oczywiście nie popadając w teorie spiskowe – należałoby to wyjaśnić. Stawka jest niezwykle wysoka, bo co by było, gdyby na początku transformacji obiecujący wówczas polityk nawet nie został zwerbowany, ale mógł być szantażowany albo zmanipulowany? Mogli mu wmówić jakąś głupotę, w którą być może wierzy do dziś i opiera na tym swoją politykę, np. „zdradę Okrągłego Stołu”. To by postawiło 35 lat polskiej polityki na głowie i my się tego chyba po prostu boimy. Dlatego ta sprawa nie miała ciągu dalszego nie tylko w prokuraturze czy służbach, ale nawet w niepisowskich mediach.

Zarzuty o współpracę, wpływy, kontakty między ludźmi z obozu prawicy a Rosjanami pojawiały się od lat, ale były uważane za teorie spiskowe.
Są w Polsce duże redakcje, w których temat rosyjskich wpływów nie istnieje, trudno znaleźć choćby wzmiankę.

Polityka 22.2024 (3465) z dnia 21.05.2024; Polityka; s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Są tu"
Reklama