Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Jak ucieka króliczek. Obajtek nie stawi się przed komisją śledczą. Czego się boi?

Daniel Obajtek Daniel Obajtek Tomasz Niesłuchowski / Agencja Wyborcza.pl
Zapewne powoduje nim po prostu lęk. Przed czym? Czemu się ukrywa, biega zygzakiem między Podkarpaciem, Słowacją i Węgrami, zamiast siedzieć w jednej ze swoich rezydencji? Dlaczego Jarosław Kaczyński na komisje przychodzi, a Obajtek się uchyla?

A więc nie przyjdzie! Daniel Obajtek zapowiedział, że we wtorek 28 maja nie stawi się przed komisją śledczą do spraw afery wizowej, za co zapewne zostanie ukarany grzywną, a potem wezwany na kolejny termin. Buńczuczne oświadczenie w tej sprawie uzupełnił jeszcze bardziej wyzywającym komentarzem: „Nie będę małpą w cyrku Michała Szczerby”.

Nie przeszkadza mu to jednak tłumaczyć się na okoliczność, z powodu której został wezwany. Otóż wykonawcy inwestycji Orlenu (głównie Hyundai oraz Tecnicas Reunidas) za pośrednictwem m.in. firmy Zioom zatrudnili kilka tysięcy (mówi się o 5–6 tys.) pracowników z Korei Południowej, Indii, Bangladeszu, Malezji, Turkmenistanu, Hiszpanii, Turcji i Filipin do pracy przy budowie zakładów petrochemicznych Olefin III w Koszelówce pod Płockiem. Kandydaci do zatrudnienia otrzymali wizy bardzo szybko, a jednocześnie wielu z nich (być może nawet większość) niezwłocznie przemieściło się do innych krajów, korzystając z uzyskanych w złej wierze i być może wydanych z naruszeniem prawa polskich wiz pracowniczych. Przewodniczący komisji poseł Michał Szczerba twierdzi, że jest w posiadaniu dokumentów z Ministerstwa Aktywów Państwowych wskazujących na nieprawidłowości w sprowadzaniu pracowników z zagranicy.

Czytaj też: Orlen mulikulti pod Płockiem. PiS sprowadził tu tysiące Azjatów, ale woli o tym nie mówić

Czy Obajtek tego nie wie?

Reklama