Kłócą się w PiS. Karski z Wąsikiem, Szydło z Mastalerkiem i inni. Pewnych słów Kaczyński nie wybaczy
Prof. Karolowi Karskiemu posiwiała broda i wygląda dziś znacznie dostojniej niż w czasach, gdy kojarzyliśmy go z upojnym rajdem na golfowym wózku. Gdy Jarosław Kaczyński pozbył się z zasobu kadrowego prof. Ryszarda Legutki, prof. Karski mógł liczyć na zajęcie zaszczytnego miejsca mentora i środowiskowego intelektualisty PiS. Niestety, plany pokrzyżował mu Maciej Wąsik, były zastępca Mariusza Kamińskiego w MSW, który jako męczennik za wolność waszą i naszą, więziony w katowniach koalicji 13 grudnia musiał dostać godne miejsce na listach do europarlamentu. I dostał. Niestety, kosztem Karskiego, który w wyniku bolesnej decyzji prezesa zamiast z jedynki w swoim warmińsko-mazurskim i podlaskim okręgu startuje z dwójki, więc żeby mieć pewność odnowienia swojego mandatu europosła, powinien pokonać męczennika na głosy. A to nie będzie łatwe. Na jego szczęście nikt Wąsika w PiS nie lubi, więc tzw. struktury będą raczej pracować dla niego, a dla Wąsika tylko na aby-aby.
Suski stawia już wszystko na jedną kartę
Znany i lubiany Marek Suski przekonywał w miniony piątek na spotkaniu wyborczym w Olsztynie, żeby głosować na Karskiego, jako że z Wąsikiem „nikt się nie będzie w Parlamencie Europejskim liczył, bo spędził jakiś czas w więzieniu”. „Proszę sobie wyobrazić, jak w Unii Europejskiej kolega z jedynki będzie szanowany”. Co racja, to racja, ale żeby takie rzeczy mówić o partyjnym koledze? Tak go poniżać? „Kolega z jedynki” to nie byle jaka deskrypcja – to kąśliwa ironia połączona z wykluczającym i piętnującym zabiegiem niewymieniania nazwiska osoby, o której się mówi.