Trzy godziny trwała łącznie przerwa, która rozpoczęła wtorkowe obrady Sejmiku Województwa Małopolskiego. Fundamentalnym punktem posiedzenia była kolejna próba wyboru marszałka, co do tej pory czterokrotnie zakończyło się fiaskiem. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad zawieszeni w prawach członków PiS zostali dotychczasowy marszałek Witold Kozłowski, który ma stać na czele zbuntowanych radnych, a także członek zarządu Józef Gawron oraz prezydencki minister Piotr Ćwik.
Rośnie ryzyko przyspieszonych wyborów
Mimo upływających trzech miesięcy od wyboru radnych nie udało się dojść do porozumienia. Kandydatem zgłoszonym przez PiS po raz kolejny został były wojewoda małopolski Łukasz Kmita. Do głosowania przystąpił również Piotr Ćwik, zgłoszony przez Józefa Gawrona. Opozycja – klub KO i Trzeciej Drogi – nie zgłosiła nikogo. Wygrały głosy nieważne. Oddano ich 20, czyli tyle, ile wynosi ustawowa większość dla wyboru marszałka. Kmita uzyskał poparcie 13 radnych, a Ćwik 6.
To nie koniec. Przewodniczący sejmiku nie ustosunkował się do prośby wystosowanej przez Kmitę z poparciem władz PiS o zarządzenie przerwy do 10 lipca i niezwoływanie sesji nadzwyczajnych, co poskutkowałoby rozpisaniem nowych wyborów. Kolejne sesje zostały zapowiedziane na czwartek, piątek, sobotę oraz poniedziałek, który będzie ostatnią szansą na uniknięcie przedterminowych wyborów.
Małopolska. Do czterech razy sztuka
W poniedziałek radni sejmiku dwukrotnie próbowali wybrać marszałka. W pierwszym zapowiedzianym głosowaniu Łukasz Kmita poległ, zdobywając 14 głosów. Również opozycja – KO i Trzecia Droga – wystawiła kandydata. Krzysztof Klęczar, wojewoda małopolski, uzyskał 18 głosów. Głosów nieważnych oddano 7.