Wedle dość rozpowszechnionego przekonania politykom nie po drodze z logiką, natomiast lubią krętaczyć, co też jest na bakier z logicznym rzemiosłem. Bertrand Russell, wybitny logik i filozof, rozważał zdanie: „Jerzy IV [król Zjednoczonego Królestwa] chciał wiedzieć, czy Walter Scott jest autorem powieści »Waverley«”. Zgodna z faktami odpowiedź jest twierdząca, więc możemy podstawić „Walter Scott” za „autor powieści »Waverley«”. To daje zdanie: „Jerzy IV chciał wiedzieć, czy Walter Scott jest Walterem Scottem”, czyli był ciekaw szczególnego przypadku logicznego prawa identyczności, tj. formuły a=a. Russell dość ironicznie dodał, że trudno przypisać pierwszemu dżentelmenowi Europy (tak mówiono o Jerzym IV) zainteresowanie prawem identyczności.
Niepotrzebna, szkodliwa, spalić
Lord Russell miałby zapewne wielką frajdę, gdyby mógł komentować „logiczne” produkcje współczesnych polskich polityków. Nim przejdę do stosownych przykładów, przytoczę pewne prawo logiki, mianowicie tzw. dylemat konstrukcyjny prosty, najpierw w wersji anegdotycznej. W 642 r. Arabowie zdobyli Aleksandrię. Kalif Umar ibn al-Chattabi, wódz Arabów, patrząc na sławną Bibliotekę Aleksandryjską (wedle różnych źródeł zawierała od 200 tys. do 700 tys. zwojów), miał rozumować tak: „Albo te księgi zawierają to samo co Koran, więc są niepotrzebne i należy je spalić, albo coś innego, więc są szkodliwe i też należy je spalić, a ponieważ albo są niepotrzebne, albo są szkodliwe, to należy je spalić”.