Sprawy śmierci Iwony Cygan, nastolatki zamordowanej w Szczucinie w sierpniu 1998 r., porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, syna jednego z potentatów branży przetwórstwa mięsnego, zaginięcia w Sopocie Iwony Wieczorek czy zamordowania i oskórowania Katarzyny Z. – to tylko niektóre z tych najbardziej medialnych śledztw prowadzonych przez prokuratora Piotra Krupińskiego, który właśnie stracił stanowisko naczelnika Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie (zwanego pezetami).
Krupiński bardzo się wczuwał w swoją rolę. Może naoglądał się kiedyś serialu „Gliniarz i prokurator”. Chęć wykreowania superprokuratora pozbawiła go chyba kontaktu z rzeczywistym światem. Uwierzywszy w swoją wszechmoc, polityczne plecy, lekceważył współpracowników i świadków, poniżał oskarżonych. Dlatego jego dymisję wielu przyjęło z ulgą: należało się. Chociaż to niejedyny powód, dla którego stracił stanowisko.
Prawica stanęła za nim murem, wprost stwierdzając, że został zwolniony, bo uznawany jest za człowieka Zbigniewa Ziobry. Sam zwolniony w rozesłanym do mediów oświadczeniu zaprzeczył tej znajomości, wpływom czy koneksjom, oświadczając, że to „nieprawdziwe informacje, od lat sugerowane przez nierzetelne osoby”.
Jeden z naszych rozmówców przypomina, że to za czasów Krupińskiego prokuratura przystąpiła do prywatnego procesu, jaki rodzina Ziobrów