Piotr Krupiński prowadził najbardziej medialne śledztwa ostatnich lat. Chyba za bardzo wczuł się w rolę filmowego superbohatera. Jest kilka tropów wyjaśniających przyczyny jego odwołania.
„Sprawa Iwony Wieczorek” szybko stała się hitem Netflixa. Nie kusi widza fałszywą obietnicą, iż znajdzie odpowiedzi na kluczowe pytania. Po serial na pewno obowiązkowo powinna sięgnąć policja.
Przełom w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek zapowiadano już kilkakrotnie. I nic. Teraz zapowiada go sam wiceminister sprawiedliwości. Prokuratura nie odpowiada na najprostsze pytania mediów, zasłaniając się, jak zwykle, dobrem śledztwa.
Agencja detektywistyczna twierdzi, że Iwonę Wieczorek uprowadziła ekipa sprzątająca miasto. To rodzi nowe pytania.
Sprawa od początku była bardzo głośna. I jednocześnie długo bagatelizowana przez policję.
Iwona Wieczorek zaginęła sześć lat temu na nadmorskim bulwarze.
Iwona Wieczorek, zaginiona trzy lata temu na nadmorskim bulwarze 19-latka, mogła być widziana w Paryżu. Ta wiadomość znów wszystkich zelektryzowała. Ale w aktach jest wiele sensacyjnych informacji, które zostały przez śledczych zignorowane. Szykuje się nowa „sprawa Olewnika”?
Życie matki napędza taka myśl: Iwonka jest w jakiejś Afryce, nie ma tam telefonu, dlatego nie dzwoni do domu.