PiS-ie, oddaj nasze miliony! Zmuszona, bo zmuszona, PKW pokazała, że może coś zdziałać
Balon, który nadymał się przez dwa miesiące, wreszcie pękł: w trzecim podejściu Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała się odrzucić sprawozdanie komitetu wyborczego PiS i obciąć mu dotację wyborczą o ponad 10 mln zł – teraz będzie wynosiła 28 mln. Nieprawidłowe finansowanie kampanii PKW podliczyła na 3,6 mln zł. PiS może utracić też prawo do subwencji na trzy lata, jeśli PKW odrzuci roczne sprawozdanie finansowe partii (rocznie ta subwencja to ok. 26 mln).
„Nie godzimy się z tą decyzją i wstąpimy na drogę sądową. Przeciwstawiamy się próbom zniszczenia polskiej demokracji. Będziemy o nią walczyć, samodzielnie zbierając fundusze na kampanię! Nie dla monopolu na władzę w Polsce!” – napisał w mediach społecznościowych były premier Mateusz Morawiecki i nazwał decyzję PKW „haniebną”.
PKW: zmuszona, ale sprawę zbadała
Biorąc pod uwagę nastrój towarzyszący decyzji PKW, oczekiwaniom społecznym stało się zadość. Wydaje się, że udało się też uczynić zadość prawu, bo PKW nie wyszła poza swoje uprawnienia. Wyjątkowe jest to, że – w wyniku olbrzymiej mobilizacji państwa i aktywności społecznej – skłoniono ten skostniały organ do aktywnego korzystania z własnych – skromnych, ale dających pewne możliwości – uprawnień. Zmuszona, bo zmuszona, PKW zbadała sprawozdanie komitetu wyborczego PiS, nie ograniczając się do roli księgowego porównującego rubryki. Oby stało się to jej obyczajem także w stosunku do innych komitetów i przy wszystkich kolejnych wyborach.