Kraj

Poznajcie Osobę

Karmi się nas wiadomościami jak gęsi na niesławne foie gras. Łykamy i zapominamy, krztusimy się, a tu już jedzie kolejna porcja. Tak było i ze sprawą katastrofy Odry.

Pływamy w natłoku informacji, ba, my się w nim topimy. Przebodźcowanie to już problem społeczny, a szum informacyjny, który nas otacza, odbija się na zdrowiu. Według jednego z raportów aż 61 proc. badanych odczuwa co najmniej jedną z dolegliwości (zaburzenie snu, problem z koncentracją itp.) będących konsekwencją stresu informacyjnego. Co trzeci Polak twierdzi, że nie potrafi usiąść w ciszy i nic nie robić przez pół godziny. Dotyczy to nie tylko młodego pokolenia, bombardowanego od dziecka informacjami z sieci, ale i osób starszych, które cierpią z powodu ciągłego podenerwowania.

Poważnym problemem staje się pogarszająca umiejętność koncentracji. Nie jesteśmy w stanie skupić się na tym, co przyswajamy, czemu nie pomaga nieustanne skrolowanie informacji w telefonie. Kiedyś ciśnienie skakało raz dziennie, podczas czytania porannej gazety. Ale komórki nie sposób zamknąć i odłożyć ani tym bardziej zapakować w nią śledzi, żeby nagłówki nie przyciągały uwagi.

Brakuje też sita, które oddzieliłoby rzeczy ważne od błahych, choć czasem nie sposób jednoznacznie stwierdzić, co jest istotne, a co głupie. Bo jak zakwalifikować scenę w Białym Domu, gdzie prezydent supermocarstwa poniża przywódcę kraju napadniętego przez Rosję, a pomaga mu w tym przedziwny wiceprezydent, który bardziej niż na dyplomacji zna się na aplikowaniu eyelinera. Przy tym wszystkim informacja, że Mentzen wyprzedził w sondażach Nawrockiego, a jakaś celebrytka rozstała się z mężem, zamiast wywołać wzruszenie ramion, wprawia w popłoch. I nie ma takiej ilości filmików z kotkami, która by na tyle człowieka rozluźniła, żeby przestał zgrzytać zębami na jawie i we śnie.

Karmi się nas wiadomościami jak gęsi na niesławne foie gras. Łykamy i zapominamy, krztusimy się, a tu już jedzie kolejna porcja.

Polityka 11.2025 (3506) z dnia 11.03.2025; Felietony; s. 89
Reklama