Kraj

Nawrocki zmobilizuje Tuska

W PiS trwa dyskusja, czy kampania Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta, idzie w dobrym kierunku. Podzielam obawy w tej sprawie.

Nawrocki na swoich spotkaniach rozgłasza, że premier Donald Tusk jest leniem, i grozi, że zmusi go do ciężkiej pracy. Przyjmuję tę deklarację z niepokojem; nie wiem, czy ktoś nie powinien Nawrockiego powstrzymać, biorąc pod uwagę, że na tych samych spotkaniach powtarza on, że Tusk jest szkodnikiem, a także „lokajem albo kamerdynerem państwa niemieckiego”.

Czy zmuszanie Tuska do bardziej intensywnej pracy nie będzie działaniem na szkodę Polski? Czy nie będzie jeszcze większym szkodzeniem Polsce niż to, co robi Tusk? Może lepiej, żeby Nawrocki za bardzo Tuska nie mobilizował. Wprawdzie zapewnia, że zmobilizuje go do ciężkiej pracy „dla Polski”, ale wiadomo, że Tusk jest inteligentny i każdą pracę dla Polski może wykonać tak, że korzyści z niej będą miały Niemcy.

Boję się, żeby w wyniku zachęt Nawrockiego (który zapewnia, że potrafi być skuteczny) Tusk nie stał się jeszcze bardziej gorliwym lokajem Niemiec. Nawrocki lepiej zrobi, jeśli po tym, jak zostanie prezydentem, namówi Tuska, żeby mniej pracował, a najlepiej w ogóle przestał. Nie będzie łatwo, ale nikt Nawrockiemu nie obiecywał, że będzie. Nawrocki wie, w jakim kierunku Tusk prowadzi Polskę, i chyba nie chce, żeby prowadził ją jeszcze energiczniej? Żeby z jeszcze większym impetem zastraszał społeczeństwo i odbierał immunitety posłom PiS, stawiając ich wobec nieludzkiego wyboru, że albo wyjadą na Węgry, albo pójdą siedzieć, co dla wielu z nich jest nie do przyjęcia, bo mają kredyty, zobowiązania wobec Polski albo – jak poseł Matecki – malutkiego syna?

Nic dziwnego, że tego ostatniego trochę poniosło i że – być może na skutek desperacji i wyrzutów sumienia – podczas wystąpienia w Sejmie sam zakuł się na mównicy w kajdanki i wyprowadził z izby. Z relacji mediów wynika, że w towarzystwie adwokata usiłował doprowadzić się do prokuratury, gdzie niewykluczone, że po przesłuchaniu przedstawiłby sobie jakieś zarzuty.

Polityka 11.2025 (3506) z dnia 11.03.2025; Felietony; s. 92
Reklama