Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prezydent Trzaskowski czy prezydent Nawrocki: stawka wyborów, ostrzeżenia, scenariusze

Rafał Trzaskowski, Wielki Marsz Patriotów, 25 maja 2025 r. Rafał Trzaskowski, Wielki Marsz Patriotów, 25 maja 2025 r. Facebook
Nigdy dość tłumaczenia, że wybieramy między prawicowym nacjonalizmem i nowoczesnym patriotyzmem. Między zgodą lub niezgodą na wykluczanie ze wspólnoty całych grup społecznych. Każdy może trafić na czarną listę prawicy.

W niedzielę my, wyborcy, zdecydujemy, kto zostanie następcą Andrzeja Dudy na urzędzie prezydenta Polski. Tym razem będzie to decyzja naprawdę brzemienna w skutki, bo obaj kandydaci deklarują aktywny stosunek do sprawowania tego najwyższego urzędu. Nie zamierzają być „strażnikiem żyrandola” w Pałacu Prezydenckim. Ale na pewno rozumieją przez to różne style działania. Może nawet drastycznie różne. Obaj jednak będą działali w tym samym politycznym krajobrazie.

Prezydent Trzaskowski, prezydent Nawrocki

Gdy któryś z nich tam się wprowadzi, będzie miał za partnera rząd koalicji demokratycznej wyłonionej po wyborach 15 października roku pamiętnego 2023. Rafał Trzaskowski deklarował w kampanii, że będzie z nim współpracował. Karol Nawrocki każdego dnia kampanii atakował rząd premiera Tuska, a jego samego – na równi z Trzaskowskim lub jeszcze gwałtowniej. On, „decyzja Kaczyńskiego”, zarzucał rywalowi, że jest mianowańcem Tuska.

W przypadku Nawrockiego współpraca między nim jako prezydentem a rządem nie wchodzi więc w grę. Byłaby to kohabitacja antagonistyczna. W przypadku zwycięstwa Trzaskowskiego możemy się spodziewać zniknięcia tarć i konfliktów na linii prezydent–premier–koalicja rządząca. To zawsze leży w interesie demokratycznego państwa prawa. Zwłaszcza gdy sytuacja międzynarodowa jest mniej niż zwykle przewidywalna. W niestabilnym czasie stabilność państwa i skuteczność rządzenia jest racją stanu jeszcze bardziej potrzebną obywatelom. Prezydent Nawrocki dawałby o wiele mniejszą gwarancję takiej stabilności niż prezydent Trzaskowski.

Reklama