Nawrocki przekonał młodych, Trzaskowskiego poparły kobiety. Co mówi demografia wyborcza?
To, co stało się bardzo wyraźne po pierwszej turze wyborów, w powyborczy poniedziałek jest już całkowicie pewne. Polskie wybory rymują się z całym światem. Trendy widoczne w elektoratach na całym świecie zdecydowały o rozstrzygnięciu również nad Wisłą. Podobnie jak w innych demokracjach widać rosnącą mobilizację, choć jest ona niejednorodna w przypadku kobiet i mężczyzn. Polaryzują się wieś i miasto, osoby lepiej oraz słabiej wykształcone, wschód i zachód kraju. Przy czym zarówno na poziomie danych statystycznych, jak i jakościowych interpretacji tej rzeczywistości rozjazdy są coraz większe i coraz brutalniejsze – dokładnie tak, jak miało to miejsce w zakończonej właśnie kampanii wyborczej.
Jak zagłosowały kobiety?
Ostateczna frekwencja według PKW wyniosła 71,63 proc. i to prawdopodobnie ten czynnik, niewystarczającej mimo wszystko mobilizacji, zdecydował o końcowym wyniku. Większość symulacji i modeli statystycznych jeszcze przed niedzielnym głosowaniem wskazywała jednoznacznie, że przy takim odsetku wygrywa Nawrocki, mniej więcej w takim stopniu, w jakim ostatecznie pokonał Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy potrzebował mobilizacji na poziomie 73,5 proc. lub wyższej, żeby wygrać z obywatelskim kandydatem PiS. I gdyby w wyborach głosowały tylko kobiety, dokładnie tak potoczyłaby się wyborcza noc.
Frekwencja u kobiet była wyższa niż u mężczyzn i to znacząco: głos oddało 73,9 proc. Polek i tylko 69,2 proc. mężczyzn. W tej grupie wygrał Trzaskowski stosunkiem głosów 52,8 proc. do 47,2 proc. Wynik łatwy do interpretacji – z obu punktów widzenia.