Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Sport

Iga, królowa trawnika

Iga Świątek Iga Świątek Robert Prange / Getty Images

To był mecz bez historii, który przejdzie do historii. „Bez historii”, bo Iga Świątek potrzebowała tylko niespełna godziny, żeby sięgnąć po mistrzostwo Wimbledonu. Wygrała z Amerykanką Amandą Anisimovą w dwóch szybkich setach (6:0, 6:0). Od 1911 r. nikt nie wyjechał z Londynu przysłowiowym rowerem, czyli nie tracąc ani gema w finałowym meczu. W 1988 r. dokonała tego w Paryżu Steffi Graf.

Jak słusznie zauważył komentujący finał Dawid Olejniczak: jeśli Anisimova kreśliła w głowie jakiś czarny scenariusz tego starcia, to właśnie się spełnił. Cieszy pewna wygrana najlepszej polskiej tenisistki. To olbrzymie osiągnięcie: szósty wielkoszlemowy tytuł i zarazem setne zwycięstwo w turniejach najwyższej rangi. 24-latka z Raszyna jest pierwszą Polką, która sięgnęła w Londynie po tytuł. Przed nią próbowały tej sztuki tylko Agnieszka Radwańska w 2012 r. i Jadwiga Jędrzejowska w 1937. Sama Iga w 2018 r. wygrała juniorski Wimbledon.

Turniej obfitował w tym roku w niespodzianki. Wysoko notowane zawodniczki odpadły szybko (Coco Gauff, Jessica Pegula, Qinwen Zheng, Jasmine Paolini), o trofeum musiały zapomnieć liderka rankingu Aryna Sabalenka, ambitna Mirra Andriejewa i zawsze trudna do zlekceważenia Jelena Rybakina, triumfatorka Wimbledonu z 2022 r. A Polka robiła swoje, tracąc po drodze jednego seta (z Caty McNally). Z meczu na mecz rosła jej forma, nie znalazły argumentów przeciw niej ani Danielle Collins, ani Ludmiła Samsonowa, ani Belinda Bencic. Według turniejowych statystyk poziom returnu – czyli odpowiedzi na serwis rywalki – sięgał u Igi aż 9,9 na 10. Była nieomal bezbłędna.

Kontekst też jest istotny: Polka czekała na zwycięstwo ponad rok i doznała kilku rozczarowań. Marzyła o złocie olimpijskim (wygrała brąz), spadła z pierwszego miejsca w rankingu WTA, rzekoma afera dopingowa wyłączyła ją z gry, zmieniła trenera.

Polityka 29.2025 (3523) z dnia 15.07.2025; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 6
Reklama