Przedsiębiorca polityczny
Robert Bąkiewicz. Kim naprawdę jest człowiek do zadań specjalnych Jarosława Kaczyńskiego?
Ważny polityk PiS: – Andrzej Duda musiał w końcu ułaskawić Bąkiewicza. Bo jak by to wyglądało, że najpierw chwali go jako wielkiego patriotę za obronę granic, a potem musi on wykonywać polityczną karę. Choć wielu uważa Bąkiewicza za cwaniaka, to gest łaski Dudy politycznie bardzo się nam opłaca. Prezydent czekał z tym półtora roku, ale teraz dokumenty podpisał już dzień po tym, jak minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwiesił Bąkiewiczowi karę prac społecznych (po 30 godzin miesięcznie przez rok) i zapłaty 10 tys. zł.
To wyrok za poturbowanie na schodach warszawskiego kościoła „Babci Kasi” demonstrującej po zaostrzeniu przez PiS prawa do aborcji. Jednak Duda, który wierzy, że jeszcze odegra na polskiej prawicy jakąś rolę, co zresztą wywołuje uśmiech politowania u ważnych polityków PiS, i tak w oczach Zbigniewa Ziobry wyszedł na miękiszona, co też ten wyraził publicznie. Bo ułaskawił Bąkiewicza tylko częściowo – od prac społecznych, ale pieniądze zapłacić musi. Chyba ma z czego (choć sam twierdzi, że nie posiada dochodów), bo PiS go sowicie przez ostatnie lata opłacał. Bo i partii Jarosława Kaczyńskiego ma się to zwrócić.
Czytaj też: Duda potrzebuje Bąkiewicza, a Bąkiewicz Dudy
Tu zaczyna się Pruszków
Robert Bąkiewicz (rocznik 1976) dorastał w podwarszawskim Pruszkowie, w tej – jak mawiają lokalni – gorszej i zapuszczonej części miasta. To stąd mafia pruszkowska miała kierować swoją działalnością. Bąkiewicz – jak sam o sobie mówi – był zwykłym dresiarzem, ale niektórych mafiosów znał z podstawówki.