Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Notatnik polityczny. O jednej takiej, co ukradła PiS-owi migrantów. I nie tylko

Manifestacja PiS w Warszawie, 11 października 2025 r. Manifestacja PiS w Warszawie, 11 października 2025 r. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
PiS od dziesięciu lat używał migrantów jako wihajstra do podbijania sondażowych słupków. Próbuje tego również dziś, ale przegapił, że czasy się zmieniły. Sobotni marsz Kaczyńskiego okazał się wielopoziomową porażką.

„Notatnik polityczny” to nowy cykl „Polityki” poświęcony gorącym polskim sprawom. Co poniedziałek piszą dla Was Michał Danielewski i Wojciech Szacki.

Gdy PiS korzystał z pozycji konserwatywno-narodowego hegemona w kontrze do zaetykietowanych jako kosmopolityczni naiwniacy liberałów, kampanie polityczne były dla partii Kaczyńskiego powtarzalnym, przyjemnym rytuałem sięgania po najniżej wiszące owoce. Ot, wystarczyło głośno krzyczeć: „uwaga, migranci!”, by mobilizować wokół siebie niemal cały prawicowy elektorat i część przestraszonych, bardziej centrowych wyborców.

Migrantów przysyłali (lub mogliby przysłać, gdyby nie PiS) oczywiście Niemcy i Bruksela (czyli Niemcy), korzystając z usłużnej, kompradorskiej uległości Platformy Obywatelskiej. Wszystko zaś po to, by zdestabilizować miasta, wynarodowić Polskę oraz pozarażać Polaków przeróżnymi bakteriami, wirusami, pierwotniakami itd. itp. Partia Kaczyńskiego wyciągała tę broń przy każdej okazji, nawet jeśli było to kompletnie pozbawione sensu i kontekstu, jak w wyborach samorządowych z 2018 r.

Aż przyszła Konfederacja i ukradła PiS-owi migrantów.

Manifestacja ze starej kroniki

Prawo i Sprawiedliwość przez lata budowało swoją pozycję na domniemanej wiarygodności w sprawie migrantów. Podczas kryzysu w 2015 r. mogło wygodnie ustawić się w roli nieprzejednanej opozycji, a przez pierwsze lata u władzy w komfortowy sposób snuło najdziksze fantazje o tym, jak broni Polski przed napływem obcych. W sposób komfortowy, ponieważ ani Polska nie była jeszcze tak atrakcyjnym krajem dla migracji jak dziś, ani też nikt polityczną decyzją nie zamierzał ich masowo do Polski relokować. Aż przyszedł wolny rynek i pokrzyżował PiS-owi narracyjne szyki.

Reklama