Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Panika minęła, zagrożenie nie. Polska w Ukrainie została w tyle. Nadrabia, ale czy zdąży?

24 września 2025 r. Ukraińscy żołnierze ustawiają drona „Posejdon”, w pobliżu linii frontu w kierunku Doniecka. „Posejdon” został opracowany przez ukraińską firmę Swarmly i dopuszczony do użytku przez Siły Zbrojne na początku 2025 r. Działa na dużych wysokościach poza zasięgiem większości rosyjskiej obrony powietrznej, ma zasięg operacyjny do 150 kilometrów. 24 września 2025 r. Ukraińscy żołnierze ustawiają drona „Posejdon”, w pobliżu linii frontu w kierunku Doniecka. „Posejdon” został opracowany przez ukraińską firmę Swarmly i dopuszczony do użytku przez Siły Zbrojne na początku 2025 r. Działa na dużych wysokościach poza zasięgiem większości rosyjskiej obrony powietrznej, ma zasięg operacyjny do 150 kilometrów. Titov Yevhen / Forum
Inwazja rosyjskich dronów nadała nowy impuls współpracy zbrojeniowej Polski i Ukrainy. Ale kilka lat zaniedbań trudno będzie nadrobić w kilka miesięcy, a nawet tygodni, jakie zostały na skorzystanie z unijnego wsparcia. Trzeba się spieszyć.

W Polsce panika sprzed miesiąca prawie minęła. Moskwa nie ponowiła próby pogwałcenia polskiej przestrzeni powietrznej, co pomogło utrzymać przekonanie, że system reagowania – mimo wysokich kosztów bezpośrednich i ubocznych – działa prawidłowo. A odstraszanie w ramach NATO, wsparte stanowczymi wypowiedziami politycznymi, powstrzymuje Rosję przed ponowną próbą.

Rosyjskie drony zostawiły jednak na niebie ślad, bo zagrożenie nie zniknęło. Cała Europa od tygodni mówi o dronowych murach, tarczach i zaporach budowanych na wzór lub przy wykorzystaniu doświadczeń Ukrainy – a najlepiej – we współpracy z nią. W Polsce też padł sygnał polityczny. Premier Donald Tusk zadeklarował, że to, co dzieje się w Ukrainie, „to też nasza wojna”, a w Ukrainie w ciągu niespełna miesiąca gościli kolejno: minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, jego zastępcy odpowiedzialni za zakupy zbrojeniowe i modernizację wojska oraz od strategii obronnej, a także szef MSZ wraz z delegacją międzyresortową.

Część wizyt była planowana przed incydentem z dronami, ale w jego wyniku wszystkie nabrały nowego kontekstu. Między Polską a Ukrainą pojawił się bardzo konkretny obszar do zagospodarowania i współpracy, na którym tym razem bardziej niż Ukraina skorzystać może Polska.

Jednocześnie Ukraina znowu jest w kluczowym momencie starcia z Rosją. Tych momentów było już wiele, ale rzeczywistość wciąż wyznacza nowe etapy – a przynajmniej tak to wygląda z bieżącej perspektywy. Ten nowy etap tworzą na poziomie strategicznym przekonanie o fiasku wysiłków rozejmowych administracji Donalda Trumpa, eskalacja agresywnych działań Rosji wymierzonych przeciwko Zachodowi i jednocześnie jej zacieśnianie relacji w ramach azjatyckiego bloku antyzachodniego z Chinami, Indiami i Koreą Północną.

Reklama