Silni razem
Silni razem. Tusk zbiera drużynę po przegranej połowie meczu. Czy będzie remontada?
Jeden ze sceptycznych wobec premiera lokalnych działaczy KO z pokolenia 40-latków ironizuje: – Donald brzmiał momentami, jakby motywował nas Ted Lasso, czekałem tylko, aż na ekranie pojawi się wielki napis „Wiara”. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żebyśmy byli w jakimś momencie przełomowym i zaczęli wygrywać wszystkie mecze, ale zawsze to miło przez chwilę poczuć się lepiej. Ale zostawiając na boku drobną złośliwość, jego metafora jest całkiem trafna. Przemowa Donalda Tuska na kongresie zjednoczeniowym PO, Nowoczesnej oraz Inicjatywy Polskiej miała dużo z motywacyjnego speechu: przekaz emocjonalny i mobilizujący górował nad merytorycznym konkretem.
Ted Lasso to postać fikcyjna, główny bohater serialu o trenerze futbolu amerykańskiego, który niesamowitym splotem wypadków zostaje trenerem drużyny piłkarskiej i mimo początkowych kłopotów prowadzi ją do sukcesów, głównie dzięki ponadprzeciętnym umiejętnościom komunikacyjnym. W szatni wywiesza transparent ze słowem „Believe” (Uwierzcie) i mówi do swoich podopiecznych: „Fundamentem jest wiara, że może być lepiej, że ja mogę być lepszy, że my wszyscy możemy być lepsi, fundamentem jest wiara w siebie i wiara w drugiego człowieka”.
„Uwierzcie w to: jesteście stworzeni do rzeczy wielkich. Nikt was w tym nie zastąpi. Polska zasługuje na silnych, zdecydowanych ludzi zjednoczonych tą wielką ideą: Polski dobrobytu, Polski suwerennej, Polski wolnych Polaków. To wy jesteście tego gwarantami, nikt tego za was nie zrobi” – to z kolei już Donald Tusk mobilizujący swoich „zawodników” na konwencji KO.
Trzymając się metafory piłkarskiej, premier w sobotę zebrał drużynę po pierwszej połowie meczu, która została dość wyraźnie przegrana i próbował natchnąć ją do remontady: odrobienia strat i walki o końcowe zwycięstwo.