Co słychać w sondażach? Kaczyński stracił milion, jego marzenia o czwórce z przodu to czysta fantazja
Ostatni raz sprawdzaliśmy trendy sondażowe z okazji rozpoczęcia nowego sezonu politycznego na początku września. Wtedy cała rzeczywistość zdawała się układać w partyturę hymnu zwycięstwa na cześć partii Jarosława Kaczyńskiego. Byliśmy świeżo po zaprzysiężeniu prezydenta Karola Nawrockiego, z rządowym obozem władzy uwikłanym w niekończące się wzajemne pretensje, a na horyzoncie rysowała się perspektywa jesiennej ofensywy politycznej Prawa i Sprawiedliwości. PiS według średniej sondażowej był na czele stawki z 32 proc. poparcia i choć jego przewaga nad KO była nieznaczna, największa partia opozycyjna mogła mieć nadzieję na jej powiększenie. Coraz częściej politycy z Nowogrodzkiej mówili o „czwórce z przodu”, czyli o 40 proc. poparcia jako strategicznym celu dla PiS.
Tymczasem zamiast jesiennej ofensywy mamy sondażową jesienną chandrę PiS. Wszystko, co mogło pójść źle, tak właśnie poszło.
Gdzie się podziali tamci wyborcy
W naszej średniej sondażowej uwzględniamy 14 badań opublikowanych od początku października do dziś. Do puli wchodzą trzy pomiary Ogólnopolskiej Grupy Badawczej i Opinii24, po dwa IBRiS, United Surveys oraz CBOS, a także po jednym badaniu Pollster oraz Research Partner. Poparcie dla partii na początku listopada po proporcjonalnym rozłożeniu niezdecydowanych wygląda następująco (liczby nie sumują się do 100 ze względu na zaokrąglenia):
- KO: 34 proc. (+3 pkt. proc. w stosunku do początku września)
- PiS: 29 proc. (–2)
- Konfederacja: 15 proc. (bez zmian)
- Konfederacja Korony Polskiej: 7 proc.