Izba nieodpowiedzialności
Bój o Sąd Najwyższy. Razem z Ziobrą zdemolowali wymiar sprawiedliwości. Są nie do ruszenia?
Zbigniew Ziobro ma zarzuty dotyczące Funduszu Sprawiedliwości i ta sprawa skupia teraz uwagę; przede wszystkim jednak Ziobro jako minister sprawiedliwości był głównym destruktorem sądownictwa i prokuratury. Jego „reformy” zatwierdzane przez PiS są przyczyną wszystkich dzisiejszych problemów wymiaru sprawiedliwości, z których kwestia neosędziów ma kluczowe znaczenie, bo z tego biorą się inne kłopoty. Ziobro zdemolował praworządnościową strukturę, a jej naprawa okazuje się bardzo trudna.
W systemie – przynajmniej do końca kadencji prezydenta Karola Nawrockiego – zostaną nie tylko sędziowie wadliwie powołani, ale też potencjalnie niebezpieczni dla jego politycznej niezależności. Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN od początku swojego istnienia (2022 r.) nie uchyliła żadnego immunitetu sędziowskiego w sprawie dotyczącej rozliczeń za współdziałanie przy politycznym przejmowaniu sądów. A niedługo grozi jej paraliż także w sprawach dyscyplinarnych. Toczą ją spory: „starych” sędziów z neosędziami, spór o to, którzy rzecznicy dyscyplinarni są prawowici: Ziobrowi czy Bodnarowi i Żurkowi. I którzy prokuratorzy są legalni. A do tego Izba wyludnia się jak Trybunał nieKonstytucyjny.
Wnioski czekają miesiącami
Izba Odpowiedzialności Zawodowej (IOZ) powstała w miejsce Izby Dyscyplinarnej zdyskwalifikowanej wyrokiem TSUE. Jej utworzenie ośmieszyła – raczej niechcący – pierwsza prezeska SN Małgorzata Manowska, losując spośród sędziów SN kandydatów do sądzenia jak w totolotku: z bębna z kulami. Potem prezydent Andrzej Duda, według swojego gustu, wybrał z nich jedenastu członków IOZ: sześciu „neo” i pięciu „starych” sędziów (trzech z nich głosowało w styczniu 2020 r. przeciwko uchwale, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem).