Westchnięciu ulgi w sejmowej sali towarzyszyło oburzenie opozycji, która w debacie przed głosowaniem nie szczędziła epitetów pod adresem kandydata na nowego marszałka. Wszystko przebiegło jednak zgodnie z planem obozu władzy: koalicji udało się zmobilizować 236 parlamentarzystów i bez problemu przeprowadzić rotację stanowisk. W pierwszych słowach marszałek Włodzimierz Czarzasty zapowiedział, co zobaczymy, a czego nie zobaczymy w kolejnym sezonie „sejmflixa”.
„To jest czysta komuna”
Zanim lider Nowej Lewicy objął urząd marszałka – przedstawiciel lewicy piastuje go pierwszy raz od 20 lat, gdy stanowisko pełnił Włodzimierz Cimoszewicz – Sejm wysłuchał prezentacji kandydatury, okrzyków z ław PiS i oglądał zorganizowany akt opuszczenia sali przez posłów PiS.
„Proszę o przedstawienie pełnego życiorysu panów Krzysztofa Gawkowskiego i Włodzimierza Czarzastego! Kim wy jesteście?” – grzmiał z mównicy były minister edukacji Przemysław Czarnek. Partyjni koledzy powtarzali hasła o „postkomunie” i „aferze Rywina”. Jarosław Kaczyński wypowiedział się w podobnym duchu, stwierdzając w rozmowie z dziennikarzami: „To jest po prostu czysta komuna”.
Przedstawiciele Konfederacji i Korony Brauna atakowali Czarzastego za stosunek do aborcji i członkostwo w PZPR.
W obronie marszałka wystąpili wicepremier Krzysztof Gawkowski i przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska. Gawkowski zwrócił uwagę na polityczny dorobek i wrażliwość społeczną Czarzastego, nazwał go „człowiekiem dialogu”. „To mój przyjaciel, lider mojego ugrupowania, który przeprowadził nas przez trudny czas, kiedy byliśmy poza Sejmem. To nas nauczyło pokory. Dzięki temu wie, że marszałek Hołownia postawił wysoko poprzeczkę i zapisze się w historii jako bardzo dobry marszałek” – mówiła Żukowska.