Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sprawę dywersji trzeba traktować serio. Kaczyński kompromituje się jako polityk i patriota

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w Sejmie. Warszawa, 19 listopada 2025 r. Prezes PiS Jarosław Kaczyński w Sejmie. Warszawa, 19 listopada 2025 r. Aleksander Zieliński / Sejm
Można się było tego spodziewać, ale należy to potępić jako nieodpowiedzialne uderzenie w polską rację stanu. Akty dywersji pisowska i skrajnie prawicowa opozycja wykorzystała do ataków na rząd Donalda Tuska.

Jarosław Kaczyński nie stawił się w Sejmie, by osobiście wysłuchać premiera, referującego najnowszy i najpoważniejszy jak dotąd przykład eskalacji wrogich działań przeciwko Polsce. Tłumaczył to mediom „kwestią smaku”. Jeśli lider największej obecnie partii opozycyjnej pod takim pretekstem dezawuuje szefa rządu w takim momencie, to kompromituje się jako polityk i patriota.

W chwilach krytycznych dla bezpieczeństwa narodowego obowiązkiem klasy politycznej, a w szczególności demokratycznie wybranego parlamentu, jest potraktować sprawę dywersji kolejowej poważnie. To znaczy potraktować ją jako zagrożenie obywatelskiego dobra wspólnego, jakim jest państwo polskie. Nie wykorzystywać debaty poselskiej do siania nieufności do rządu, lecz do uspokojenia społeczeństwa, że państwo panuje nad sytuacją.

Nawiasem mówiąc, taki obowiązek mają też media publiczne i prywatne, legalnie działające w naszym kraju. Mnożenie wątpliwości i zadawanie władzom pytań z podważającą ich działania tezą, gdy śledztwo się toczy, jest w mojej ocenie nadużywaniem słusznej zasady wolności słowa i przejrzystości działań państwowych. Mówimy tu przecież o dywersji i terroryzmie, a nie o normalnej w demokracji grze politycznej między opozycją i aktualnie rządzącymi.

Czytaj też: Dywersja na kolei. Pierwsze zatrzymania i zarzuty. Sikorski: Zamykamy rosyjski konsulat w Gdańsku

Kto tego nie widzi, ryzykuje niepodległość

Ale i ta gra ma w tym przypadku swoje granice.

Reklama