Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Utajnienie bezcelowe

Rozmowa z Ryszardem Kaliszem

Jacek Żakowski: Strasznie dużo narzeka się na komisję w związku z tymi waszymi utajnieniami. Czy to w ogóle ma sens?

Ryszard Kalisz: Wszyscy zapomnieli już, jak było w roku 2005, gdy dokonano zmiany ustawy o sejmowej komisji śledczej. Wprowadzono tam przepis, moim zdaniem zupełnie zbędny, że jeżeli jakiś funkcjonariusz państwowy zasłoni się tajemnicą państwową (służbową, prokuratorską), to komisja nie może tego wniosku rozpatrzyć na posiedzeniu jawnym, musi na zamkniętym. Proszę zwrócić uwagę na to, co robiłem we wtorek - ci prokuratorzy rozszerzyli tajemnicę prokuratorską. Ustawa mówi, że tylko to, o czym dowiedzieli się w wyniku czynności prokuratorskich, jest tajemnicą. A oni chcieli, żeby tajemnica obejmowała też strukturę prokuratorską, organizację i wzajemne relacje. Kiedy rozmawialiśmy z prokuratorem Ćwiąkalskim, pojawiła się jeszcze jedna możliwość - na podstawie art. 48, ustęp 3,. ustawy o prokuraturze, to prokurator może zwolnić z tej tajemnicy. A eksperci pana prokuratora Ćwiąkalskiego stali na stanowisku, że wtedy też trzeba przesłuchiwać za zamkniętymi drzwiami. W związku z tym wczoraj wystąpiłem z oficjalnym pismem do pana prokuratora Ćwiąkalskiego, aby dokonał mi wykładni tej tajemnicy i wskazał podstawę prawną tego utajnienia.

Jacek Żakowski: Wiele osób uważa, że istotą komisji śledczej jest pokazanie procesów, które zachodzą za zamkniętymi drzwiami, wyświetlenie tego. Jeżeli tak, to tajne obrady komisji śledczej są bez sensu.

Ryszard Kalisz: Pełna zgoda.

Jacek Żakowski: To po co je toczycie?

Ryszard Kalisz: Ja zrobiłem jedną rzecz: pierwsze przesłuchanie pani prokurator. Pomyślałem, że skoro ona ciągle się zasłania, to może warto zamknąć przesłuchanie.

Reklama